poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział Trzynasty

ROZDZIAŁ TRZYNASTY

Resto

Fran

Kiedy śpiewaliśmy piosenkę, przypomniały mi się nasze pierwsze chwile, kiedy byliśmy już przyjaciółmi. Rozmowy na lekcjach, prace w grupach, utwory, które razem komponowaliśmy, spotkania w Resto, wszystkie wzloty i upadki i każdy moment, gdy razem śmialiśmy się i płakaliśmy.


Nasza „paczka” powoli się rozpada. Federico jest już w Meksyku, Braco wyjeżdża do Włoch, a Violetta i Tomas… Wrócili, ale to już nie ci sami ludzie. Wyobraziłam sobie, co by było, gdybym nagle została sama. Bez chłopaka, przyjaciół i znajomych… Każdy miałby swoje życie. Wzdrygnęłam się na samą myśl.

- Fran! – Luca machnął mi ręką przed oczami i wskazał palcem na uciekającego Braco.

Popatrzyłam na niego przerażona. Dlaczego przyjaciel ucieka bez pożegnania?

- Braco, Braco poczekaj! – zawołałam i biegiem ruszyłam za nim. Ta sukienka to nie był dobry pomysł, nie dość, że wszędzie się plątała, to jeszcze prawie się przewróciłam i wpadłam na mur.

Odwróciłam się. Nata, Maxi, Andres, Cami i Tomas wybiegli z baru i kierowali się w naszą stronę, chwilę później doszła jeszcze Violetta.
Dobiegłam i złapałam Braco za rękę.

- Dlaczego wybiegłeś? Coś się stało? – zapytałam zaniepokojona.

- Залиш мене в спокої. Я повинен йти. Я не люблю прощання. (Proszę, zostaw mnie w spokoju. Muszę iść. Nie lubię pożegnań.)

- Braco…

- Widzisz, nikt mnie nie rozumie.

- Zrozumiałam, co powiedziałeś. Naprawdę chciałeś tak po prostu wyjść? Davvero? (Naprawdę?)

- Co się dzieje?! – wykrzyknął Maxi.

- No właśnie… Braco, dlaczego wybiegłeś? – zapytała Nata.

- Słuchajcie… Dajcie mi pogadać z Braco. Za chwilę was zawołamy. Proszę… - westchnęłam.

Przyjaciele posłuchali prośby i wrócili do baru, po drodze szepcząc o tym, co mogło się stać. Rozumiałam ich, nadal byłam zdenerwowana, bo nie do końca wiedziałam, o co chodzi.

- Już poszli… Mów. – zwróciłam się do Braco. Chłopak westchnął.

- To nie takie proste. Oczywiście, że nie chciałem, by tak wyszło… Spojrzałem na zegarek, zbliżał się późny wieczór. Pomyślałem, że wyjdę niezauważony i raz na zawsze o mnie zapomnicie.

- Ale Bra…

- Nigdy nie chciałem wyjeżdżać na tą wymianę, mimo, że jak twierdzą moi rodzice, to dla mnie wielka szansa. Gdybym został i żegnał się z wami… To byłby za wielki cios. Jeszcze bardziej bym cierpiał, a wy zobaczylibyście mnie w strasznym stanie i… Chciałem wam tego oszczędzić.

Nie mogłam dłużej wysłuchiwać tego, co wygadywał Braco.

- Zastanów się, co ty mówisz! Myślisz, że lepiej byłoby ot tak wyjechać?! Bez słowa? Co ty sobie wyobrażałeś? Jesteśmy twoimi przyjaciółmi, jak mogłeś pomyśleć, że o tobie zapomnimy? Zachowałeś się jak idiota.

- Będziesz mnie teraz oskarżać? Więc powiedz mi coś. Dlaczego rozmawiasz z takim idiotą? Dlaczego kiedy śpiewaliśmy razem w studio, traktowałaś mnie jak normalną osobę, a nie jak obcokrajowca – idiotę? Dlaczego zorganizowałaś to przyjęcie?

- Dla ciebie! Zrobiłam to dla ciebie! – wrzasnęłam. Zupełnie nie panowałam nad emocjami, byłam zła, a jednocześnie zrozpaczona. Spojrzałam mu prosto w oczy. Patrzył na mnie ze smutkiem i rozżaleniem w oczach. Przysunęłam się do niego i lekko musnęłam usta chłopaka. Dotknęłam palcami jego policzka.


– Bo jesteś dla mnie ważny… - dodałam szeptem.

- Fran ja…

- Możemy? – zapytała Cami, przyjaciele nie mogli dłużej wytrzymać w niepewności.

Kiwnęłam głową.

- Co jest? – dodał Andres. – Aż tak fałszowaliśmy?

Kąciki ust Braco lekko drgnęły i wykrzywiły się w słabym uśmiechu.

- Nie, Andres… Braco, - westchnęłam. – Braco umówił się tutaj z mamą i dlatego tak szybko wybiegł.

- Zamierzałeś nas zostawić bez pożegnania? – zapytała Nata. O nie! – dodała uśmiechnięta.

- Я люблю тебе. (Kocham Was) – odpowiedział Braco i spojrzał na mnie uroczo.

Nie wiedziałam, co mam myśleć, ani dlaczego coś takiego wydarzyło się między nami. Uśmiechnęłam się, ale tak naprawdę robiłam dobrą minę do złej gry. Braco wyjeżdża. Teraz nie będziemy razem tylko osobno… Zostaniemy przyjaciółmi. Czyli – nic się nie zmieni. Jesteśmy nimi. To tylko jeden pocałunek.
Nagle podjechał samochód.
- To po mnie. – w głosie Braco było słychać nutkę goryczy.

Ustawiliśmy się i wszyscy po kolei uściskaliśmy Braco, życząc mu miłej podróży i udanego wyjazdu.

- No to… do zobaczenia, stary. – powiedział Maxi. – Powodzenia.

- Trzymaj się. – Naty rzuciła się Braco w ramiona.

- Będziemy tęsknić. – Viola i Camila objęły chłopaka.

- Удачи. (Powodzenia) – ze zdziwieniem spojrzeliśmy na Andresa. – No co tak patrzycie? Człowiek się czasami czegoś nauczy…

Zaśmialiśmy się, ale był to śmiech przez łzy.

- Szczęścia życzę. Nie zapomnij o nas, jak już zrobisz karierę. – Tomas podał rękę Braco.

„No to kolej na mnie” – pomyślałam. Podeszłam do chłopaka. Po policzku spłynęła mi łza.

- Fran, не плач. (Nie płacz) Nie chcę, byś była smutna przeze mnie. – powiedział.

- Nigdy cię nie zapomnę. Zawsze będziemy przyjaciółmi. Ricordate questo. (Pamiętaj o tym). – posłałam mu najszczerszy uśmiech na jaki było mnie stać i mocno go przytuliłam.

Staliśmy i patrzyliśmy jak wsiada do samochodu, macha nam przez szybę i odjeżdża.

Camila

Zakręciła mi się łezka w oku, gdy Braco wyjeżdżał. Ten chłopak to nasz niepowtarzalny rosyjsko-ukraiński przyjaciel. Tyle fajnych chwil razem przeżyliśmy…
Byłam smutna, ale też zła. Musiałam porozmawiać z Violettą. Wiem, że już nie jest z Leonem, a kiedy poznała Diego… Jakoś dziwnie na niego patrzyła. Przecież wiedziała, że on mi się podoba.


- Violu, pozwól na chwilę. – poprosiłam przyjaciółkę.

- Tak, Cami?

Przeszłyśmy kilka kroków na plac przed barem.

- Słuchaj, powiem wprost…

- Słucham. – odpowiedziała spokojnie.

- Wiesz, że podoba mi się Diego.

- Tak, to widać. Wydajecie się być dla siebie stworzeni. – Violetta przez chwilę wydawała się być jakaś nieobecna. Domyśliłam się o co chodzi. Ona i Leon… Zawsze uważaliśmy, że to oni są dla siebie idealni, jak dwie połówki jabłka. – Nie rozumiem, co ja mam z tym wspólnego – miałaś mówić wprost.

- Dobrze… Widziałam, jak patrzyliście sobie w oczy, gdy się poznaliście. Ty i Diego. A poza tym pocałował twoją rękę, dokładnie tak jak wcześniej moją. Nie zrobił tego, gdy witał Natę, czy Fran, ale ciebie tak… - spojrzałam na nią zakłopotana.

- Cami. Teraz ty mnie posłuchaj. Nigdy w życiu nie zrobiłabym ci czegoś takiego. Jesteśmy przyjaciółkami i mam nadzieję, że zawsze nimi będziemy.

- Na pewno?

- Na pewno. – uśmiechnęła się Viola. – Zresztą, ja kocham Tomasa.

- Czy to znaczy, że ty i on, że wy…

- Bardzo bym chciała.

Przytuliłam Violettę i wróciłyśmy do baru. Po prawej stronie, przy stoliku obok okna siedziała smutna Franceska.


Podeszłyśmy do niej.

- Co się stało, kochana? – zapytałam.

- Bo wiecie…


Pechowy rozdział trzynasty:) A może nie? To pozostawiam wam.
Przepraszam, że dopiero teraz, ale przedwczoraj bardzo źle się czułam i nie byłam w stanie zrobić czegokolwiek, a wczoraj miałam gości do późnego wieczora. Nie obrażajcie się na mnie, plis;)
Rozdział dedykuję anonimowi, który „czeka na Leonettę, jak na mecz Realu”, bo ten komentarz wywołał na mojej twarzy uśmiech, zupełnie inaczej niż te: „Kiedy Leonetta?” i „Chcę Leonettę”. Ja też chcę:) Ale jeszcze nie teraz… Ile razy można obiecywać, że będzie?
To chyba na tyle.
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!

:*

13 komentarzy:

  1. Super rozdział...czekam na następny :)
    Zapraszam do mnie:
    http://violainnahistoria.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Co?! Tomasetta? O_o Mam nadzieje, że nie na długo...
    Francesca zakochana w Braco, ciekawe :D
    No cóż, jestem skazana czytać te wspaniałe rozdziały :P
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Bardzo oryginalny pomysł z Fran i Braco^^ a ja czekam na Leonette nie jak na mecz Realu tylko Bayernu Monachium..xd
    Albo nie Realu tylko Tesco xd
    Uhu, zasucharzylam;D
    Swietny rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  4. A możesz chociaż powiedzieć kiedy zaczniesz powoli łączyć Leonettę ? Proszę chociaż napisz to. Może każdy tedy nie będzie już pisać " Łącz Leonette " itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę wam powiedzieć, że będą się pojawiać "przebłyski" Leonetty, ale na razie to jest Tomasetta.
      Więcej nie powiem, bo nie będzie niespodzianki.

      Usuń
  5. Przestańcie się jej pytać o Leonette! Napisała,że będzie to będzie! Skoro tak długo czeka to znaczy,że zrobi z nimi coś niesamowitego( przynajmniej mam taką nadzieje xD ) Rozdział oczywiście cudowny! Fran i Braco? Ciekawe połączenie.Pozytywnie mnie zaskoczyłaś! Tylko nie złam się tym męczącym pytaniom i nie powiedz kiedy zrobisz Leonette. :D :*
    -Pozdrawiam twoją wierna czytelniczka Dominika. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Braco i Fran powiadasz? :D Liczyłam na Marcesce i spektakularne wejście Marco, ale to ciekawe połączenie. :D
    Według mnie wszystko jest bajka i wgl kocham to. <3
    Czekam na nexta bardzo bardzo bardzo! :D
    X. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spektakularne wejście Marco? Ciekawe :D
      Mogę zdradzić, że w życiu Fran ktoś będzie miał "spektakularne wejście", ale to na razie tyle... :)

      Usuń
  7. dziękuje za dedyk;* świetny rozdział<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham twojego bloga jest najleprzy i nie przejmuj sie tymi koentarzami tupu kiedy next bo po prost te osoby lubią twojego bloga a nie chce im sie więcej czytac

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział! Prawie się popłakałam jak Braco wyjeżdżał :D I oczywiście czekam na Leonettę, bo to moja ulubiona para <3
    Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam :) http://leonettav.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Piszesz super rozdziały prosze cię o to by Tomas skrzywdził Violette i żeby ona przez niego bardzo cierpiała i wtedy pojawi się Leon który zacznie pocieszać Viole i ona zrozzumie że tak naprawde miłością jej życia jest Leon!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń