ROZDZIAŁ TRZYNASTY
Resto
Fran
Kiedy śpiewaliśmy piosenkę, przypomniały mi się nasze
pierwsze chwile, kiedy byliśmy już przyjaciółmi. Rozmowy na lekcjach, prace w
grupach, utwory, które razem komponowaliśmy, spotkania w Resto, wszystkie
wzloty i upadki i każdy moment, gdy razem śmialiśmy się i płakaliśmy.
Nasza
„paczka” powoli się rozpada. Federico jest już w Meksyku, Braco wyjeżdża do
Włoch, a Violetta i Tomas… Wrócili, ale to już nie ci sami ludzie. Wyobraziłam
sobie, co by było, gdybym nagle została sama. Bez chłopaka, przyjaciół i
znajomych… Każdy miałby swoje życie. Wzdrygnęłam się na samą myśl.
- Fran! – Luca machnął mi ręką przed oczami i wskazał palcem
na uciekającego Braco.
Popatrzyłam na niego przerażona. Dlaczego przyjaciel ucieka
bez pożegnania?
- Braco, Braco poczekaj! – zawołałam i biegiem ruszyłam za
nim. Ta sukienka to nie był dobry pomysł, nie dość, że wszędzie się plątała, to
jeszcze prawie się przewróciłam i wpadłam na mur.
Odwróciłam się. Nata, Maxi, Andres, Cami i Tomas wybiegli z baru
i kierowali się w naszą stronę, chwilę później doszła jeszcze Violetta.
Dobiegłam i złapałam Braco za rękę.
- Dlaczego wybiegłeś? Coś się stało? – zapytałam
zaniepokojona.
- Залиш мене в спокої. Я повинен йти. Я не люблю прощання.
(Proszę, zostaw mnie w spokoju. Muszę iść. Nie lubię pożegnań.)
- Braco…
- Widzisz, nikt mnie nie rozumie.
- Zrozumiałam, co powiedziałeś. Naprawdę chciałeś tak po
prostu wyjść? Davvero? (Naprawdę?)
- Co się dzieje?! – wykrzyknął Maxi.
- No właśnie… Braco, dlaczego wybiegłeś? – zapytała Nata.
- Słuchajcie… Dajcie mi pogadać z Braco. Za chwilę was
zawołamy. Proszę… - westchnęłam.
Przyjaciele posłuchali prośby i wrócili do baru, po drodze
szepcząc o tym, co mogło się stać. Rozumiałam ich, nadal byłam zdenerwowana, bo
nie do końca wiedziałam, o co chodzi.
- Już poszli… Mów. – zwróciłam się do Braco. Chłopak
westchnął.
- To nie takie proste. Oczywiście, że nie chciałem, by tak
wyszło… Spojrzałem na zegarek, zbliżał się późny wieczór. Pomyślałem, że wyjdę
niezauważony i raz na zawsze o mnie zapomnicie.
- Ale Bra…
- Nigdy nie chciałem wyjeżdżać na tą wymianę, mimo, że jak
twierdzą moi rodzice, to dla mnie wielka szansa. Gdybym został i żegnał się z
wami… To byłby za wielki cios. Jeszcze bardziej bym cierpiał, a wy zobaczylibyście
mnie w strasznym stanie i… Chciałem wam tego oszczędzić.
Nie mogłam dłużej wysłuchiwać tego, co wygadywał Braco.
- Zastanów się, co ty mówisz! Myślisz, że lepiej byłoby ot
tak wyjechać?! Bez słowa? Co ty sobie wyobrażałeś? Jesteśmy twoimi przyjaciółmi,
jak mogłeś pomyśleć, że o tobie zapomnimy? Zachowałeś się jak idiota.
- Będziesz mnie teraz oskarżać? Więc powiedz mi coś.
Dlaczego rozmawiasz z takim idiotą? Dlaczego kiedy śpiewaliśmy razem w studio,
traktowałaś mnie jak normalną osobę, a nie jak obcokrajowca – idiotę? Dlaczego
zorganizowałaś to przyjęcie?
- Dla ciebie! Zrobiłam to dla ciebie! – wrzasnęłam. Zupełnie
nie panowałam nad emocjami, byłam zła, a jednocześnie zrozpaczona. Spojrzałam
mu prosto w oczy. Patrzył na mnie ze smutkiem i rozżaleniem w oczach.
Przysunęłam się do niego i lekko musnęłam usta chłopaka. Dotknęłam palcami jego
policzka.
– Bo jesteś dla mnie ważny… - dodałam szeptem.
- Fran ja…
- Możemy? – zapytała Cami, przyjaciele nie mogli dłużej
wytrzymać w niepewności.
Kiwnęłam głową.
- Co jest? – dodał Andres. – Aż tak fałszowaliśmy?
Kąciki ust Braco lekko drgnęły i wykrzywiły się w słabym
uśmiechu.
- Nie, Andres… Braco, - westchnęłam. – Braco umówił się
tutaj z mamą i dlatego tak szybko wybiegł.
- Zamierzałeś nas zostawić bez pożegnania? – zapytała Nata.
O nie! – dodała uśmiechnięta.
- Я люблю тебе. (Kocham Was) – odpowiedział Braco i spojrzał
na mnie uroczo.
Nie wiedziałam, co mam myśleć, ani dlaczego coś takiego
wydarzyło się między nami. Uśmiechnęłam się, ale tak naprawdę robiłam dobrą
minę do złej gry. Braco wyjeżdża. Teraz nie będziemy razem tylko osobno…
Zostaniemy przyjaciółmi. Czyli – nic się nie zmieni. Jesteśmy nimi. To tylko
jeden pocałunek.
Nagle podjechał samochód.
- To po mnie. – w głosie Braco było słychać nutkę goryczy.
Ustawiliśmy się i wszyscy po kolei uściskaliśmy Braco,
życząc mu miłej podróży i udanego wyjazdu.
- No to… do zobaczenia, stary. – powiedział Maxi. –
Powodzenia.
- Trzymaj się. – Naty rzuciła się Braco w ramiona.
- Będziemy tęsknić. – Viola i Camila objęły chłopaka.
- Удачи. (Powodzenia) – ze zdziwieniem spojrzeliśmy na
Andresa. – No co tak patrzycie? Człowiek się czasami czegoś nauczy…
Zaśmialiśmy się, ale był to śmiech przez łzy.
- Szczęścia życzę. Nie zapomnij o nas, jak już zrobisz
karierę. – Tomas podał rękę Braco.
„No to kolej na mnie” – pomyślałam. Podeszłam do chłopaka.
Po policzku spłynęła mi łza.
- Fran, не плач. (Nie płacz) Nie chcę, byś była smutna
przeze mnie. – powiedział.
- Nigdy cię nie zapomnę. Zawsze będziemy przyjaciółmi. Ricordate
questo. (Pamiętaj o tym). – posłałam mu najszczerszy uśmiech na jaki było mnie
stać i mocno go przytuliłam.
Staliśmy i patrzyliśmy jak wsiada do samochodu, macha nam
przez szybę i odjeżdża.
Camila
Zakręciła mi się łezka w oku, gdy Braco wyjeżdżał. Ten
chłopak to nasz niepowtarzalny rosyjsko-ukraiński przyjaciel. Tyle fajnych
chwil razem przeżyliśmy…
Byłam smutna, ale też zła. Musiałam porozmawiać z Violettą.
Wiem, że już nie jest z Leonem, a kiedy poznała Diego… Jakoś dziwnie na niego
patrzyła. Przecież wiedziała, że on mi się podoba.
- Violu, pozwól na chwilę. – poprosiłam przyjaciółkę.
- Tak, Cami?
Przeszłyśmy kilka kroków na plac przed barem.
- Słuchaj, powiem wprost…
- Słucham. – odpowiedziała spokojnie.
- Wiesz, że podoba mi się Diego.
- Tak, to widać. Wydajecie się być dla siebie stworzeni. –
Violetta przez chwilę wydawała się być jakaś nieobecna. Domyśliłam się o co
chodzi. Ona i Leon… Zawsze uważaliśmy, że to oni są dla siebie idealni, jak dwie
połówki jabłka. – Nie rozumiem, co ja mam z tym wspólnego – miałaś mówić
wprost.
- Dobrze… Widziałam, jak patrzyliście sobie w oczy, gdy się
poznaliście. Ty i Diego. A poza tym pocałował twoją rękę, dokładnie tak jak
wcześniej moją. Nie zrobił tego, gdy witał Natę, czy Fran, ale ciebie tak… -
spojrzałam na nią zakłopotana.
- Cami. Teraz ty mnie posłuchaj. Nigdy w życiu nie
zrobiłabym ci czegoś takiego. Jesteśmy przyjaciółkami i mam nadzieję, że zawsze
nimi będziemy.
- Na pewno?
- Na pewno. – uśmiechnęła się Viola. – Zresztą, ja kocham
Tomasa.
- Czy to znaczy, że ty i on, że wy…
- Bardzo bym chciała.
Przytuliłam Violettę i wróciłyśmy do baru. Po prawej
stronie, przy stoliku obok okna siedziała smutna Franceska.
Podeszłyśmy do niej.
- Co się stało, kochana? – zapytałam.
- Bo wiecie…
Pechowy rozdział
trzynasty:) A może nie? To pozostawiam wam.
Przepraszam, że
dopiero teraz, ale przedwczoraj bardzo źle się czułam i nie byłam w stanie
zrobić czegokolwiek, a wczoraj miałam gości do późnego wieczora. Nie obrażajcie
się na mnie, plis;)
Rozdział dedykuję
anonimowi, który „czeka na Leonettę, jak na mecz Realu”, bo ten komentarz
wywołał na mojej twarzy uśmiech, zupełnie inaczej niż te: „Kiedy Leonetta?” i
„Chcę Leonettę”. Ja też chcę:) Ale jeszcze nie teraz… Ile razy można obiecywać,
że będzie?
To chyba na tyle.
Do zobaczenia w
kolejnym rozdziale!
:*
Super rozdział...czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://violainnahistoria.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
Co?! Tomasetta? O_o Mam nadzieje, że nie na długo...
OdpowiedzUsuńFrancesca zakochana w Braco, ciekawe :D
No cóż, jestem skazana czytać te wspaniałe rozdziały :P
Pozdrawiam :*
Super! Bardzo oryginalny pomysł z Fran i Braco^^ a ja czekam na Leonette nie jak na mecz Realu tylko Bayernu Monachium..xd
OdpowiedzUsuńAlbo nie Realu tylko Tesco xd
Uhu, zasucharzylam;D
Swietny rozdzial <3
A możesz chociaż powiedzieć kiedy zaczniesz powoli łączyć Leonettę ? Proszę chociaż napisz to. Może każdy tedy nie będzie już pisać " Łącz Leonette " itp.
OdpowiedzUsuńMogę wam powiedzieć, że będą się pojawiać "przebłyski" Leonetty, ale na razie to jest Tomasetta.
UsuńWięcej nie powiem, bo nie będzie niespodzianki.
Przestańcie się jej pytać o Leonette! Napisała,że będzie to będzie! Skoro tak długo czeka to znaczy,że zrobi z nimi coś niesamowitego( przynajmniej mam taką nadzieje xD ) Rozdział oczywiście cudowny! Fran i Braco? Ciekawe połączenie.Pozytywnie mnie zaskoczyłaś! Tylko nie złam się tym męczącym pytaniom i nie powiedz kiedy zrobisz Leonette. :D :*
OdpowiedzUsuń-Pozdrawiam twoją wierna czytelniczka Dominika. <3
Braco i Fran powiadasz? :D Liczyłam na Marcesce i spektakularne wejście Marco, ale to ciekawe połączenie. :D
OdpowiedzUsuńWedług mnie wszystko jest bajka i wgl kocham to. <3
Czekam na nexta bardzo bardzo bardzo! :D
X. <3
Spektakularne wejście Marco? Ciekawe :D
UsuńMogę zdradzić, że w życiu Fran ktoś będzie miał "spektakularne wejście", ale to na razie tyle... :)
dziękuje za dedyk;* świetny rozdział<3
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga jest najleprzy i nie przejmuj sie tymi koentarzami tupu kiedy next bo po prost te osoby lubią twojego bloga a nie chce im sie więcej czytac
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Prawie się popłakałam jak Braco wyjeżdżał :D I oczywiście czekam na Leonettę, bo to moja ulubiona para <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, dopiero zaczynam :) http://leonettav.blogspot.com/
Piszesz super rozdziały prosze cię o to by Tomas skrzywdził Violette i żeby ona przez niego bardzo cierpiała i wtedy pojawi się Leon który zacznie pocieszać Viole i ona zrozzumie że tak naprawde miłością jej życia jest Leon!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAle musi ją od razu krzywdzić?
Usuń