ROZDZIAŁ DRUGI
Park
Violetta
Powoli przemierzałam kolejne przecznice, aż doszłam do
parku. Spojrzałam na zegarek – 22.30. Uśmiechnęłam się w duchu. O tej porze na
pewno nie spotkam nikogo znajomego. Dobrze. Właśnie tego chciałam uniknąć.
Mimo, że obiecałam sobie, że nie będę rozpamiętywać tych wszystkich złych
rzeczy, które przytrafiły się w moim życiu, gdy przechodziłam obok ławek w
parku, każde wspomnienie wróciło. Każda sekunda, każda minuta, każda chwila,
którą spędziłam z przyjaciółmi. Zamyśliłam się. Z zadumy wyrwał mnie potężny
podmuch wiatru. Spojrzałam w kierunku, w którym wiał. Akurat tam pierwszy raz
pocałowałam Leona. A właściwie to on pocałował mnie. To była idealna chwila na
naszej ławce. Jeszcze raz popatrzyłam w tamto miejsce. Teraz dostrzegłam, że na
ławce ktoś siedzi. Było ciemno, więc nie byłam w stanie rozpoznać, kto to.
Podeszłam bliżej, tak by widzieć więcej, jednocześnie pozostając w bezpiecznej
odległości. Jedyną rzeczą, której byłam pewna, był fakt, że na ławce siedzą
przytuleni do siebie chłopak i dziewczyna. Chwila… Nie to nie może być prawda…
Odeszłam kawałek dalej, żeby nie zorientowali się, że już prawie płaczę.
Wszędzie rozpoznałabym te włosy, te oczy, te dołeczki… To był mój Leon. A
najgorsze było to, że widziałam, że popatrzył mi w oczy i… nic nie powiedział.
Tak jakbym była dla niego zupełnie obcą osobą. Moje przeczucia się sprawdziły.
On mnie po prostu nie pamięta. Do tamtej chwili tylko o tym myślałam, ale gdy
ich zobaczyłam, zrozumiałam… to już koniec nas. Usiadłam na ławce, która była
kilkaset metrów dalej, ukryłam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać.
Leon
Godzinę temu miałem odprowadzić Brendę do domu, ale nie
chciałem się z nią rozstawać. To jedyna dziewczyna, do której poczułem coś
szczególnego odkąd Violetta wyjechała. Oczywiście, że nadal za nią tęskniłem,
ale obiecaliśmy coś sobie. Teraz mam nowe życie. Z Brendą układa mi się
wspaniale. Nigdy się z nią nie nudzę. Nawet teraz, gdy siedzimy objęci na ławce
nawet się do siebie nie odzywając…
- Kocham cię. – szepnąłem do jej ucha.
Podniosłem głowę. Zauważyłem, że po parku spaceruje jakaś
dziewczyna. Nie miałem pojęcia kto to, ale bardzo dziwnie się nam przyglądała.
Gdy na nią spojrzałem odbiegła kawałek dalej. Nie miałem pojęcia, o co jej
chodziło. Postanowiłem się tym nie przejmować. Spojrzałem na Brendę. Była
śpiąca. Tak słodko wyglądała. Postanowiłem wziąć ją na ręce i zanieść do domu.
Po drodze minęliśmy tą dziewczynę. Wydawało mi się, że płakała.
Violetta
Byłam zrozpaczona. Coraz bardziej płakałam. Czułam, że wyglądam
okropnie i mam spuchnięte policzki. Musiałam się uspokoić. Zauważyłam w oddali,
że Leon biegnie w kierunku centrum z tą dziewczyną na rękach. Już nie płakałam.
Teraz byłam wściekła. Zorientowałam się, że nadal mam na szyi naszyjnik, który
dostałam od Leona rok temu. Zerwałam go. Spojrzałam na małe, srebrne serduszko.
- Twoja miłość nie była nic warta! – krzyknęłam.
Nie przejmowałam się tym, że ktoś mnie zobaczy, poza tym
nikogo już nie było. Podeszłam do jeziora i z całej siły rzuciłam naszyjnikiem.
Wzięłam kilka wdechów i postanowiłam wrócić do domu. Wszyscy na pewno się o
mnie martwili.
Kilkanaście minut
później – dom Violetty
Szybkim krokiem wróciłam do domu. Energicznie trzasnęłam
drzwiami. A chciałam żeby nic nie było po mnie widać… Nie udało się. Ten smutek
i złość aż ze mnie biły. Po drodze do pokoju minęłam zdziwionych tatę, Angie i
Olgę. Tata zadał mi jakieś pytanie, ale nie usłyszał odpowiedzi.
German
Martwiłem się o Violettę. Myślałem, że po naszej rozmowie w
samolocie poczuła się lepiej, ale widziałem, że wspomnienia nadal ją dręczą.
Miałem przeczucie, że niepotrzebnie wybrała się na ten spacer. Nawet chciałem
ją o to zapytać, ale nie byłby to dobry pomysł. Jeśli już komuś będzie się
zwierzać, to najprawdopodobniej Angie. Postanowiłem na razie jej nie
denerwować.
- Violu, jesteś głodna? Zjesz może kolację? – nie usłyszałem
odpowiedzi, tylko dźwięk zamykanych drzwi. – Dobrze. Nie będę ci przeszkadzać!
– krzyknąłem, tak by usłyszała.
Violetta
Zamknęłam drzwi od pokoju na klucz. Nie miałam zamiaru ani
ochoty z nikim rozmawiać. Zdenerwowana i zmęczona rzuciłam się na łóżko i
zamknęłam oczy. Nie mogłam zasnąć. Rozejrzałam się po pokoju. Niby nic się nie
zmieniło, a wydaje się, jakby tak wiele…
W końcu nie było mnie to rok. Oparłam głowę o poduszkę, ale
poczułam, że mi niewygodnie. Coś sobie przypomniałam. Podparłam się na
łokciach, bo nie było mnie stać nawet na to, by usiąść, czy wstać. Podniosłam
poduszkę, leżał tam mój pamiętnik. Rok temu, przez te pożegnania i smutne
chwile, zupełnie zapomniałam zabrać go ze sobą. Wyjęłam go, ułożyłam się, tym
razem wygodnie i otworzyłam. Było tam pełno zdjęć i rysunków, a także opisów
wspaniałych dni. Poczułam się jeszcze bardziej zdenerwowana, zwłaszcza po tym,
co się dzisiaj stało. Nie miałam ochoty dłużej patrzeć na zapisane kartki.
Rzuciłam dziennikiem o podłogę, otworzył się na jakiejś stronie. Z ciekawości,
przeturlałam się po łóżku tak, żeby widzieć, co jest na niej napisane. Dziwnym
trafem było tam ozdobione serduszkami imię Leona. Skąd wiedział, że właśnie o
nim myślałam? Wariuję… Przecież pamiętnik nie może wiedzie takich rzeczy. A
może…
W kuchni
Angie
Postanowiłam poczekać pół godziny i nie przeszkadzać
Violetcie. Wiem, że ma mnóstwo do przemyślenie. W tym czasie odbyłam krótką
pogawędkę z Germanem. Sam poprosił mnie żeby porozmawiała z Violettą, choć na
pewno wiedział, że i tak to zrobię. Poza tym krótko opowiedział mi o podróży i
o tym co się działo przez ten rok. Wyczułam, że on też żałuje tego wyjazdu.
Zapytałam go o to.
- Nie, Angie. Wszystko w porządku. Dla mojej firmy ten
wyjazd był bardzo korzystny. Zyskaliśmy wpływowych partnerów. – odpowiedział,
neutralnym tonem.
- German, nie chodzi mi o firmę! Pytam o to, co wniósł ten
wyjazd do waszego życia. Twojego i Violi. – jego odpowiedź przyprawiła mnie o
ból głowy i odrobinę za bardzo się uniosłam.
- Wiem co chcesz powiedzieć, Angie. Myślisz, że nie rozumiem
tego, jaki błąd popełniłem? Jak źle to wpłynęło na Violettę… Doskonale zdaję
sobie z tego sprawę. Naprawdę. Ja myślałem, że to będzie inaczej, że gdy oderwę
ją od tego środowiska, że to jej wyjdzie na dobre… Jaki ja byłem głupi… -
wypowiadając ostatnie zdanie, German prawie się popłakał. Widziałam, że jest mu
bardzo ciężko.
- Nie mów tak. Chciałeś dobrze… - zaczęłam, ale nie dał mi dokończyć.
- A najgorsze w tym wszystkim było to, że gdy widziałem, jak
ona tęskni… Ja też tęskniłem. Obudziły się we mnie te uczucia, o których dawno
zapomniałem… Nie mam pojęcia jak mam to wynagrodzić Violetcie. – tym razem
naprawdę się rozpłakał. Przytuliłam go.
German
Gdy Angie mnie przytuliła, na kilka sekund poczułem, jakby
wszystkie moje problemy zniknęły. Wiem, że ona jest z Pablem, ale wiem również,
że czuję do niej coś szczególnego. Przy niej zawsze się uśmiecham, uciekam od
szarej codzienności i widzę świat w kolorze. Tak bardzo potrzebowałem tego
uścisku.
- Nie martw się. Jesteś silny – dasz sobie radę. Wiem to. –
szepnęła. Uśmiechnęła się do mnie i podała mi chusteczkę.
- Ja przecież wcale nie płaczę. – zarumieniłem się. Może i
płakałem, ale ona nie musi tego wiedzieć.
- Wiem, że nie. German Castillo nigdy nie płacze. – oboje
wybuchliśmy śmiechem. Staliśmy tak śmiejąc się jakieś pięć minut. Wreszcie
Angie powiedziała, że pójdzie zobaczyć, co u Violetty. Uznałem, że to dobry pomysł.
Bardzo się o nią martwiłem.
Pokój Violetty
Violetta
Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chciałam nikomu otwierać,
zwłaszcza po tym, gdy zobaczyłam w lustrze jak wyglądam… Zresztą zdecydowanie
nie nadawałam się do rozmowy. Jednak pukanie było coraz mocniejsze i
głośniejsze.
- Kto tam? Nie chcę z nikim rozmawiać… - zapytałam marudnie.
- To ja, Angie. Violu, otwórz proszę.
Niechętnie wstałam z łóżka i przekręciłam klucz w zamku. W
gruncie rzeczy Angie była jedyną osobą w tym domu, której miałam ochotę
wszystko opowiedzieć. Zaprosiłam ją do środka. Usiadłam na podłodze przy łóżku.
Angie zajęła miejsce obok mnie. Widziałam, że jest ciekawa, co się wydarzyło.
Popatrzyłam na nią błagalnie, bo nie byłam w stanie odpowiedzieć na żadne
pytanie. Na szczęście zrozumiała to i po prostu bardzo mocno mnie przytuliła.
Nie wiem jak to się dzieje, ale gdy Angie mnie przytula czuję się tak
bezpiecznie. Siedziałyśmy tak nie ruszając się nawet o milimetr. Nie
zorientowałam się nawet, kiedy moja ciocia zasnęła. Odsunęłam się od niej i już
tylko opierałam głowę na jej ramieniu. W końcu ja też zasnęłam.
Angie
Usnęłam tylko na chwilkę. Gdy się obudziłam Violetta spała,
oparta o moje ramię. Miałam w kieszeni telefon. Wyjęłam go i napisałam sms: German, nagły wypadek. Przyjdź do pokoju
Violi. Tylko nie panikuj. A, i wejdź najciszej, jak tylko potrafisz.:) Angie. Tak
jak myślałam, tata Violi pojawił się po upływie niecałej minuty. Wpadł do
pokoju z takim hukiem, że prawie obudził Violettę, a ona bardzo potrzebowała
odpoczynku. Dotknęłam palcem do ust, żeby pokazać mu, że ma być cicho.
Następnie wskazałam na siostrzenicę. Na szczęście nie musiałam mu dwa razy
tłumaczyć. Podszedł do Violi, wziął ją na ręce i ułożył na łóżku, a ja otuliłam
ją kocem.
*SEN VIOLETTY*
Znowu znalazłam się w swoim śnie. Od jakiegoś czasu bardzo
często wracał w moich myślach, a teraz znowu stałam w kościele przy ołtarzu…
Wzrok każdej osoby był skierowany w stronę „mnie” i Leona. Ksiądz poprosił,
byśmy powtarzali słowa przysięgi. Tym razem „tamta ja” odpowiedziała radośnie
„tak”, a chwilę później powtórzył po niej Leon. Podeszłam bliżej niego. Teraz
obie my patrzyłyśmy mu w oczy, a on się uśmiechał. Nagle z tłumu wybiegła jakaś
dziewczyna. Poznałam ją… To ona siedziała z Leonem w parku. Tylko co ona robiła
w moim śnie? A najdziwniejsze było to, że zmierzała w stronę ołtarza. Mój
wymarzony chłopak odwrócił się w jej stronę. Przybliżyła się i rozłożyła ręce.
Dobiegła do niego, a on ją pocałował. „Ja” byłam zrozpaczona, zbiegłam po
schodach i potykając się o materiał sukienki wybiegłam z kościoła. Ale nikt się
tym nie przejął. Wszyscy patrzyli tylko na to, jak Leon całuje się z tą
dziewczyną i ironicznie macha „mi” na pożegnanie. Zamknęłam oczy. Nie chciałam
już na to patrzeć. Czułam, że powoli się budzę.
Pokój Violetty
Violetta
Miałam serdecznie dosyć tego snu. I co on ma niby znaczyć?!
Że powinnam zapomnieć o Leonie…? Doskonale o tym wiem.! Ale co jeśli ja nie
mogę… Albo po prostu nie chcę…
Tak się zamyśliłam, że nawet nie usłyszałam pukania do
drzwi. Do pokoju wszedł tata. Pewnie stał tam 10 minut, a ja się nie odzywam…
- Coś się stało? – zapytałam niewinnie.
- Nie, nic. Chciałem tylko zapytać, jak się czujesz? –
wiedziałam, że nie o to mu chodzi.
- Wszystko w porządku. Czuję się świetnie. Wyspałam się i
teraz mogę góry przenosić. – chyba trochę przesadziłam. Zorientował się, że
kłamię.
- Violetta… - chciał coś powiedzieć, ale mu nie pozwoliłam.
- Tatusiu, obiecuję ci, że jak tylko będę gotowa, to powiem
ci, co się stało. Ale zrozum, muszę to wszystko przemyśleć… - posłałam mu
najszczerszy uśmiech, na jaki było mnie stać.
- Dobrze skarbie. – objął mnie ramieniem. – Ale mam do
ciebie jeszcze jedną sprawę. Chciałem cię przeprosić, księżniczko.
- Za co? Nie masz powodu, by mnie przepraszać. – spojrzałam
na niego pytająco.
- Mam i to wiele powodów… Słońce, przepraszam cię za
wszystko, za ten wyjazd, za moje zachowanie
i za to, że przez tyle lat nie byłem dla ciebie takim ojcem, na jakiego
zasługujesz. Wybacz mi to…
German
Postanowiłem przeprosić Violettę. Powinienem to zrobić już
dawno. To mój jedyny, najukochańszy skarb, a byłem dla niej taki okropny.
Wszedłem do jej pokoju, biedactwo, pewnie dopiero co się obudziła. Widziałem,
że jej smutno. Oczywiście zapewniła mnie, że wszystko dobrze, ale co z tego,
kiedy co innego mówiła, a co innego widziałem w jej oczach…
- Wybaczysz? – spojrzałem jej prosto w oczy.
- Oczywiście, że tak tato. Co ja
bym zrobiła, bez ciebie? – Violetta spojrzała na mnie serdecznie. – Czy ty
płaczesz? – zapytała.
Co one dzisiaj z tym płaczem? Ja
nigdy nie płaczę. Jednak ten jeden jedyny raz postanowiłem zapomnieć o dumie.
- Tak skarbie, płaczę… -
przytuliłem ją. - … ze szczęścia. – dodałem cicho.
Tą piękną chwilę przerwało wołanie
Olgi.
Violetta
Niechętnie wyrwałam się z uścisku
taty. Bardzo go kocham i wiem, jak trudno było się mu zdobyć na przyznanie do
błędu. Wyszłam z pokoju.
- Violetko, kochanie, zejdź na dół!
– wołała Olga.
- Co się stało, Oleńko? – zapytałam
wesoło.
- Masz gościa, księżniczko!
Gościa? Jakiego ja mogłam mieć
gościa, przecież nikt o mnie nie pamięta. Powoli schodziłam po schodach.
Doszłam do drzwi i je otworzyłam.
I oto drugi rozdział! Jesteście ciekawi kto jest za drzwiami?
Na razie bardzo dużo piszę z punktu widzenia Violetty i mieszkańców
jej domu, ale obiecuję, że to się zmieni. Piszcie w komentarzach, jeśli wam się
podoba, chcecie zaprosić do siebie lub macie jakieś pomysły na dalszą część.
Postaram się wykorzystać je w mojej historii.
Chciałam też BARDZO SERDECZNIE podziękować wszystkim autorom
wspaniałych komentarzy pod prologiem i rozdziałem pierwszym. Ten rozdział, jak
i każdy kolejny dedykuję właśnie Wam i jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję!
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale! ;*
Wiesz, to opowiadanie naprawdę jest inne.
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie tym, że postanowiłaś połączyć Leona z kimś innym.
Oczywiście zaskoczyłaś mnie pozytywnie, bo to jest bardzo oryginalne.
Ale mam nadzieję, że za drzwiami będzie stała Cami, Fran albo ktoś inny z przyjaciół Violi, przecież chyba wszyscy o niej nie zapomnieli. :)
No, czekam z niecierpliwością na następny rozdział. ;)
I trzymaj tak dalej, bo jak na razie bardzo dobrze ci idzie pisanie tego opowiadania. :D
Buziaki,
M. ;*
Dzięki:*
UsuńO to mi chodziło, zaskoczyć:)
Mieć pomysł inny, niż wszystkie:D
Fajnie, że ci się podoba.
To m.in. twoje opowiadania zainspirowały mnie do pisania własnych. Dziękuję za twój komentarz. Po przeczytaniu takich słów mam ochotę latać po całym pokoju:D
Dzięki, dzięki, dzięki!
:*
jutro o 12 chcę zobaczyć next, KPW ?! Bo nie wytrzymam !!!! Kocham cię dziewczyno !!!
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo:D
UsuńPostaram się skończyć jak najszybciej do 14 na pewno będzie.
Jak czytam komentarze... Też was wszystkich kocham!:D
Świetny nie moge się doczekać kolejnego. Ciekawe kto będzie stał za drzwiami. Mam nadzieję że Leon <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć..
OdpowiedzUsuńSerio.. Po prostu zabrakło mi mowy..
Myślałam raczej o Leonetcie, i myślałam, że Leon był sam na tej ławce.. Alę nic. Nie mam ci tego za złe, bo wiem, że to się wytłumaczy później :)
,, BŁAGAM CIĘ BOŻE, NIECH W DZRWIACH STOI LEON! NIECH JEDNAK NIE ZAPOMNI!"- Myślę co chwile.. Dręczy mnie, kto tam stoi.. Jest mi teżz przykro, że Leon o niej zapomniał.. W sumie nie dosłownie, pamięta jej imię, i wszystkie spomnienia, tylko jej wyglądu nie pamięta..
Mam nadzieję, że w twoim blogu jednak zasugerujesz taktykę nazywaną ,, Leonettą" xD
Alę zależy mi też na szczęściu Violetty.. Jesli miałabyć szczęśliwa z Tomasem, niech będzie z Tomasem. Jeśli będzie szczęśliwa z Leonem, niech będzie z Leonem.. Takiak mówiłam, czekam na dalsze losy :)
Tiny Cande Castillo
Obiecuje, że zastosuje jeszcze taktykę zwaną Leonettą, ale moge wam zdradzić że na razie... Albo nie czekajcie i czytajcie.
UsuńDzięki za komentarz:D
;*
Twoja oryginalność zwala mnie na kolana!
OdpowiedzUsuńSerio.
To wspaniałe, że umiesz tak pięknie oddać uczucia bohaterów. Niektóre momenty wcale nie muszą być szczęśliwe, by były piękne.
Któż może być za drzwiami? Szczerze, to nie mam pojęcia.
Jestem oszołomiona twoją nienaganną twórczością.
Zasługujesz na sukces.
I jak tlenu potrzebuję rozdziału 3. Seriooo! : )
Xenia <3
Tak jak już pisałam, po prostu kocham czytać twoje komentarze:D
UsuńFajnie czytać słowa od osób które mają tak świetne blogi i opowiadania, że te moje też da się przeżyć;)
Bardzo dziękuję, bo to naprawdę dodaje skrzydeł:)
A rozdział dzisiaj przed 14.00. Obiecuję!
:*
ZABIJĘ CIĘ ! ZNOWU RYCZĘ ! Ale i tak cb kocham <33333 Masz dodać dzisiaj (tak dzisiaj jest po północy ) 3 albo nie 5 rozdziałów. A i jeszcze jedno : CZEMU TAKIE KRÓTKIE ?!
OdpowiedzUsuńBuziaki <33 Tini_1234♥
Może dodam 2 dzisiaj:D
OdpowiedzUsuńcieszę sie że ryczysz, mój blog jest dramatyczny:D
Dzięki za komentarz:D
;*
Napisz dzisiaj jeszcze jeden! Plis... Kocham twojego bloga
OdpowiedzUsuńNapisałam już trzeci rozdział. Postaram się napisać jeszcze jeden, ale nie obiecuję, bo mam dużo pracy.
UsuńBardzo dziękuję za twój komentarz. Wasze opinie naprawdę bardzo wiele dla mnie znaczą.
:*
Super.Twój blog się wyróżnia i to jest fajne.Blog prze wspaniały.
OdpowiedzUsuńChciałam żeby był inny niż wszystkie. Fajnie, że jak na razie mi się udaje. :D
UsuńBardzo dziękuję za komentarz:*
Brawo, świetny rozdział :) Nie mogę się doczekać, aż przeczytam trzeci xD
OdpowiedzUsuń