środa, 24 lipca 2013

Rozdział Drugi

ROZDZIAŁ DRUGI

Park

Violetta

Powoli przemierzałam kolejne przecznice, aż doszłam do parku. Spojrzałam na zegarek – 22.30. Uśmiechnęłam się w duchu. O tej porze na pewno nie spotkam nikogo znajomego. Dobrze. Właśnie tego chciałam uniknąć. Mimo, że obiecałam sobie, że nie będę rozpamiętywać tych wszystkich złych rzeczy, które przytrafiły się w moim życiu, gdy przechodziłam obok ławek w parku, każde wspomnienie wróciło. Każda sekunda, każda minuta, każda chwila, którą spędziłam z przyjaciółmi. Zamyśliłam się. Z zadumy wyrwał mnie potężny podmuch wiatru. Spojrzałam w kierunku, w którym wiał. Akurat tam pierwszy raz pocałowałam Leona. A właściwie to on pocałował mnie. To była idealna chwila na naszej ławce. Jeszcze raz popatrzyłam w tamto miejsce. Teraz dostrzegłam, że na ławce ktoś siedzi. Było ciemno, więc nie byłam w stanie rozpoznać, kto to. Podeszłam bliżej, tak by widzieć więcej, jednocześnie pozostając w bezpiecznej odległości. Jedyną rzeczą, której byłam pewna, był fakt, że na ławce siedzą przytuleni do siebie chłopak i dziewczyna. Chwila… Nie to nie może być prawda… Odeszłam kawałek dalej, żeby nie zorientowali się, że już prawie płaczę. Wszędzie rozpoznałabym te włosy, te oczy, te dołeczki… To był mój Leon. A najgorsze było to, że widziałam, że popatrzył mi w oczy i… nic nie powiedział. Tak jakbym była dla niego zupełnie obcą osobą. Moje przeczucia się sprawdziły. On mnie po prostu nie pamięta. Do tamtej chwili tylko o tym myślałam, ale gdy ich zobaczyłam, zrozumiałam… to już koniec nas. Usiadłam na ławce, która była kilkaset metrów dalej, ukryłam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać.

Leon

Godzinę temu miałem odprowadzić Brendę do domu, ale nie chciałem się z nią rozstawać. To jedyna dziewczyna, do której poczułem coś szczególnego odkąd Violetta wyjechała. Oczywiście, że nadal za nią tęskniłem, ale obiecaliśmy coś sobie. Teraz mam nowe życie. Z Brendą układa mi się wspaniale. Nigdy się z nią nie nudzę. Nawet teraz, gdy siedzimy objęci na ławce nawet się do siebie nie odzywając…

- Kocham cię. – szepnąłem do jej ucha.

Podniosłem głowę. Zauważyłem, że po parku spaceruje jakaś dziewczyna. Nie miałem pojęcia kto to, ale bardzo dziwnie się nam przyglądała. Gdy na nią spojrzałem odbiegła kawałek dalej. Nie miałem pojęcia, o co jej chodziło. Postanowiłem się tym nie przejmować. Spojrzałem na Brendę. Była śpiąca. Tak słodko wyglądała. Postanowiłem wziąć ją na ręce i zanieść do domu. Po drodze minęliśmy tą dziewczynę. Wydawało mi się, że płakała.

Violetta

Byłam zrozpaczona. Coraz bardziej płakałam. Czułam, że wyglądam okropnie i mam spuchnięte policzki. Musiałam się uspokoić. Zauważyłam w oddali, że Leon biegnie w kierunku centrum z tą dziewczyną na rękach. Już nie płakałam. Teraz byłam wściekła. Zorientowałam się, że nadal mam na szyi naszyjnik, który dostałam od Leona rok temu. Zerwałam go. Spojrzałam na małe, srebrne serduszko.

- Twoja miłość nie była nic warta! – krzyknęłam.
Nie przejmowałam się tym, że ktoś mnie zobaczy, poza tym nikogo już nie było. Podeszłam do jeziora i z całej siły rzuciłam naszyjnikiem. Wzięłam kilka wdechów i postanowiłam wrócić do domu. Wszyscy na pewno się o mnie martwili.

Kilkanaście minut później – dom Violetty

Szybkim krokiem wróciłam do domu. Energicznie trzasnęłam drzwiami. A chciałam żeby nic nie było po mnie widać… Nie udało się. Ten smutek i złość aż ze mnie biły. Po drodze do pokoju minęłam zdziwionych tatę, Angie i Olgę. Tata zadał mi jakieś pytanie, ale nie usłyszał odpowiedzi.

German

Martwiłem się o Violettę. Myślałem, że po naszej rozmowie w samolocie poczuła się lepiej, ale widziałem, że wspomnienia nadal ją dręczą. Miałem przeczucie, że niepotrzebnie wybrała się na ten spacer. Nawet chciałem ją o to zapytać, ale nie byłby to dobry pomysł. Jeśli już komuś będzie się zwierzać, to najprawdopodobniej Angie. Postanowiłem na razie jej nie denerwować.

- Violu, jesteś głodna? Zjesz może kolację? – nie usłyszałem odpowiedzi, tylko dźwięk zamykanych drzwi. – Dobrze. Nie będę ci przeszkadzać! – krzyknąłem, tak by usłyszała.

Violetta

Zamknęłam drzwi od pokoju na klucz. Nie miałam zamiaru ani ochoty z nikim rozmawiać. Zdenerwowana i zmęczona rzuciłam się na łóżko i zamknęłam oczy. Nie mogłam zasnąć. Rozejrzałam się po pokoju. Niby nic się nie zmieniło, a wydaje się, jakby tak wiele…
W końcu nie było mnie to rok. Oparłam głowę o poduszkę, ale poczułam, że mi niewygodnie. Coś sobie przypomniałam. Podparłam się na łokciach, bo nie było mnie stać nawet na to, by usiąść, czy wstać. Podniosłam poduszkę, leżał tam mój pamiętnik. Rok temu, przez te pożegnania i smutne chwile, zupełnie zapomniałam zabrać go ze sobą. Wyjęłam go, ułożyłam się, tym razem wygodnie i otworzyłam. Było tam pełno zdjęć i rysunków, a także opisów wspaniałych dni. Poczułam się jeszcze bardziej zdenerwowana, zwłaszcza po tym, co się dzisiaj stało. Nie miałam ochoty dłużej patrzeć na zapisane kartki. Rzuciłam dziennikiem o podłogę, otworzył się na jakiejś stronie. Z ciekawości, przeturlałam się po łóżku tak, żeby widzieć, co jest na niej napisane. Dziwnym trafem było tam ozdobione serduszkami imię Leona. Skąd wiedział, że właśnie o nim myślałam? Wariuję… Przecież pamiętnik nie może wiedzie takich rzeczy. A może…

W kuchni

Angie

Postanowiłam poczekać pół godziny i nie przeszkadzać Violetcie. Wiem, że ma mnóstwo do przemyślenie. W tym czasie odbyłam krótką pogawędkę z Germanem. Sam poprosił mnie żeby porozmawiała z Violettą, choć na pewno wiedział, że i tak to zrobię. Poza tym krótko opowiedział mi o podróży i o tym co się działo przez ten rok. Wyczułam, że on też żałuje tego wyjazdu. Zapytałam go o to.

- Nie, Angie. Wszystko w porządku. Dla mojej firmy ten wyjazd był bardzo korzystny. Zyskaliśmy wpływowych partnerów. – odpowiedział, neutralnym tonem.

- German, nie chodzi mi o firmę! Pytam o to, co wniósł ten wyjazd do waszego życia. Twojego i Violi. – jego odpowiedź przyprawiła mnie o ból głowy i odrobinę za bardzo się uniosłam.

- Wiem co chcesz powiedzieć, Angie. Myślisz, że nie rozumiem tego, jaki błąd popełniłem? Jak źle to wpłynęło na Violettę… Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Naprawdę. Ja myślałem, że to będzie inaczej, że gdy oderwę ją od tego środowiska, że to jej wyjdzie na dobre… Jaki ja byłem głupi… - wypowiadając ostatnie zdanie, German prawie się popłakał. Widziałam, że jest mu bardzo ciężko.

- Nie mów tak. Chciałeś dobrze… - zaczęłam, ale nie dał mi dokończyć.

- A najgorsze w tym wszystkim było to, że gdy widziałem, jak ona tęskni… Ja też tęskniłem. Obudziły się we mnie te uczucia, o których dawno zapomniałem… Nie mam pojęcia jak mam to wynagrodzić Violetcie. – tym razem naprawdę się rozpłakał. Przytuliłam go.

German

Gdy Angie mnie przytuliła, na kilka sekund poczułem, jakby wszystkie moje problemy zniknęły. Wiem, że ona jest z Pablem, ale wiem również, że czuję do niej coś szczególnego. Przy niej zawsze się uśmiecham, uciekam od szarej codzienności i widzę świat w kolorze. Tak bardzo potrzebowałem tego uścisku.

- Nie martw się. Jesteś silny – dasz sobie radę. Wiem to. – szepnęła. Uśmiechnęła się do mnie i podała mi chusteczkę.

- Ja przecież wcale nie płaczę. – zarumieniłem się. Może i płakałem, ale ona nie musi tego wiedzieć.

- Wiem, że nie. German Castillo nigdy nie płacze. – oboje wybuchliśmy śmiechem. Staliśmy tak śmiejąc się jakieś pięć minut. Wreszcie Angie powiedziała, że pójdzie zobaczyć, co u Violetty. Uznałem, że to dobry pomysł. Bardzo się o nią martwiłem. 

Pokój Violetty

Violetta

Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chciałam nikomu otwierać, zwłaszcza po tym, gdy zobaczyłam w lustrze jak wyglądam… Zresztą zdecydowanie nie nadawałam się do rozmowy. Jednak pukanie było coraz mocniejsze i głośniejsze.

- Kto tam? Nie chcę z nikim rozmawiać… - zapytałam marudnie.

- To ja, Angie. Violu, otwórz proszę.

Niechętnie wstałam z łóżka i przekręciłam klucz w zamku. W gruncie rzeczy Angie była jedyną osobą w tym domu, której miałam ochotę wszystko opowiedzieć. Zaprosiłam ją do środka. Usiadłam na podłodze przy łóżku. Angie zajęła miejsce obok mnie. Widziałam, że jest ciekawa, co się wydarzyło. Popatrzyłam na nią błagalnie, bo nie byłam w stanie odpowiedzieć na żadne pytanie. Na szczęście zrozumiała to i po prostu bardzo mocno mnie przytuliła. Nie wiem jak to się dzieje, ale gdy Angie mnie przytula czuję się tak bezpiecznie. Siedziałyśmy tak nie ruszając się nawet o milimetr. Nie zorientowałam się nawet, kiedy moja ciocia zasnęła. Odsunęłam się od niej i już tylko opierałam głowę na jej ramieniu. W końcu ja też zasnęłam.

Angie

Usnęłam tylko na chwilkę. Gdy się obudziłam Violetta spała, oparta o moje ramię. Miałam w kieszeni telefon. Wyjęłam go i napisałam sms: German, nagły wypadek. Przyjdź do pokoju Violi. Tylko nie panikuj. A, i wejdź najciszej, jak tylko potrafisz.:) Angie. Tak jak myślałam, tata Violi pojawił się po upływie niecałej minuty. Wpadł do pokoju z takim hukiem, że prawie obudził Violettę, a ona bardzo potrzebowała odpoczynku. Dotknęłam palcem do ust, żeby pokazać mu, że ma być cicho. Następnie wskazałam na siostrzenicę. Na szczęście nie musiałam mu dwa razy tłumaczyć. Podszedł do Violi, wziął ją na ręce i ułożył na łóżku, a ja otuliłam ją kocem.

*SEN VIOLETTY*

Znowu znalazłam się w swoim śnie. Od jakiegoś czasu bardzo często wracał w moich myślach, a teraz znowu stałam w kościele przy ołtarzu… Wzrok każdej osoby był skierowany w stronę „mnie” i Leona. Ksiądz poprosił, byśmy powtarzali słowa przysięgi. Tym razem „tamta ja” odpowiedziała radośnie „tak”, a chwilę później powtórzył po niej Leon. Podeszłam bliżej niego. Teraz obie my patrzyłyśmy mu w oczy, a on się uśmiechał. Nagle z tłumu wybiegła jakaś dziewczyna. Poznałam ją… To ona siedziała z Leonem w parku. Tylko co ona robiła w moim śnie? A najdziwniejsze było to, że zmierzała w stronę ołtarza. Mój wymarzony chłopak odwrócił się w jej stronę. Przybliżyła się i rozłożyła ręce. Dobiegła do niego, a on ją pocałował. „Ja” byłam zrozpaczona, zbiegłam po schodach i potykając się o materiał sukienki wybiegłam z kościoła. Ale nikt się tym nie przejął. Wszyscy patrzyli tylko na to, jak Leon całuje się z tą dziewczyną i ironicznie macha „mi” na pożegnanie. Zamknęłam oczy. Nie chciałam już na to patrzeć. Czułam, że powoli się budzę.

Pokój Violetty

Violetta

Miałam serdecznie dosyć tego snu. I co on ma niby znaczyć?! Że powinnam zapomnieć o Leonie…? Doskonale o tym wiem.! Ale co jeśli ja nie mogę… Albo po prostu nie chcę…
Tak się zamyśliłam, że nawet nie usłyszałam pukania do drzwi. Do pokoju wszedł tata. Pewnie stał tam 10 minut, a ja się nie odzywam…

- Coś się stało? – zapytałam niewinnie.

- Nie, nic. Chciałem tylko zapytać, jak się czujesz? – wiedziałam, że nie o to mu chodzi.

- Wszystko w porządku. Czuję się świetnie. Wyspałam się i teraz mogę góry przenosić. – chyba trochę przesadziłam. Zorientował się, że kłamię.

- Violetta… - chciał coś powiedzieć, ale mu nie pozwoliłam.

- Tatusiu, obiecuję ci, że jak tylko będę gotowa, to powiem ci, co się stało. Ale zrozum, muszę to wszystko przemyśleć… - posłałam mu najszczerszy uśmiech, na jaki było mnie stać.
- Dobrze skarbie. – objął mnie ramieniem. – Ale mam do ciebie jeszcze jedną sprawę. Chciałem cię przeprosić, księżniczko.

- Za co? Nie masz powodu, by mnie przepraszać. – spojrzałam na niego pytająco.

- Mam i to wiele powodów… Słońce, przepraszam cię za wszystko, za ten wyjazd, za moje zachowanie  i za to, że przez tyle lat nie byłem dla ciebie takim ojcem, na jakiego zasługujesz. Wybacz mi to…

German

Postanowiłem przeprosić Violettę. Powinienem to zrobić już dawno. To mój jedyny, najukochańszy skarb, a byłem dla niej taki okropny. Wszedłem do jej pokoju, biedactwo, pewnie dopiero co się obudziła. Widziałem, że jej smutno. Oczywiście zapewniła mnie, że wszystko dobrze, ale co z tego, kiedy co innego mówiła, a co innego widziałem w jej oczach…

- Wybaczysz? – spojrzałem jej prosto w oczy.

- Oczywiście, że tak tato. Co ja bym zrobiła, bez ciebie? – Violetta spojrzała na mnie serdecznie. – Czy ty płaczesz? – zapytała.

Co one dzisiaj z tym płaczem? Ja nigdy nie płaczę. Jednak ten jeden jedyny raz postanowiłem zapomnieć o dumie.

- Tak skarbie, płaczę… - przytuliłem ją. - … ze szczęścia. – dodałem cicho.

Tą piękną chwilę przerwało wołanie Olgi.

Violetta

Niechętnie wyrwałam się z uścisku taty. Bardzo go kocham i wiem, jak trudno było się mu zdobyć na przyznanie do błędu. Wyszłam z pokoju.

- Violetko, kochanie, zejdź na dół! – wołała Olga.

- Co się stało, Oleńko? – zapytałam wesoło.

- Masz gościa, księżniczko!

Gościa? Jakiego ja mogłam mieć gościa, przecież nikt o mnie nie pamięta. Powoli schodziłam po schodach. Doszłam do drzwi i je otworzyłam.




I oto drugi rozdział! Jesteście ciekawi kto jest za drzwiami?
Na razie bardzo dużo piszę z punktu widzenia Violetty i mieszkańców jej domu, ale obiecuję, że to się zmieni. Piszcie w komentarzach, jeśli wam się podoba, chcecie zaprosić do siebie lub macie jakieś pomysły na dalszą część. Postaram się wykorzystać je w mojej historii.
Chciałam też BARDZO SERDECZNIE podziękować wszystkim autorom wspaniałych komentarzy pod prologiem i rozdziałem pierwszym. Ten rozdział, jak i każdy kolejny dedykuję właśnie Wam i jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję!

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale! ;*


16 komentarzy:

  1. Wiesz, to opowiadanie naprawdę jest inne.
    Zaskoczyłaś mnie tym, że postanowiłaś połączyć Leona z kimś innym.
    Oczywiście zaskoczyłaś mnie pozytywnie, bo to jest bardzo oryginalne.
    Ale mam nadzieję, że za drzwiami będzie stała Cami, Fran albo ktoś inny z przyjaciół Violi, przecież chyba wszyscy o niej nie zapomnieli. :)
    No, czekam z niecierpliwością na następny rozdział. ;)
    I trzymaj tak dalej, bo jak na razie bardzo dobrze ci idzie pisanie tego opowiadania. :D
    Buziaki,
    M. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:*
      O to mi chodziło, zaskoczyć:)
      Mieć pomysł inny, niż wszystkie:D
      Fajnie, że ci się podoba.
      To m.in. twoje opowiadania zainspirowały mnie do pisania własnych. Dziękuję za twój komentarz. Po przeczytaniu takich słów mam ochotę latać po całym pokoju:D
      Dzięki, dzięki, dzięki!
      :*

      Usuń
  2. jutro o 12 chcę zobaczyć next, KPW ?! Bo nie wytrzymam !!!! Kocham cię dziewczyno !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo:D
      Postaram się skończyć jak najszybciej do 14 na pewno będzie.
      Jak czytam komentarze... Też was wszystkich kocham!:D

      Usuń
  3. Świetny nie moge się doczekać kolejnego. Ciekawe kto będzie stał za drzwiami. Mam nadzieję że Leon <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem co powiedzieć..
    Serio.. Po prostu zabrakło mi mowy..
    Myślałam raczej o Leonetcie, i myślałam, że Leon był sam na tej ławce.. Alę nic. Nie mam ci tego za złe, bo wiem, że to się wytłumaczy później :)
    ,, BŁAGAM CIĘ BOŻE, NIECH W DZRWIACH STOI LEON! NIECH JEDNAK NIE ZAPOMNI!"- Myślę co chwile.. Dręczy mnie, kto tam stoi.. Jest mi teżz przykro, że Leon o niej zapomniał.. W sumie nie dosłownie, pamięta jej imię, i wszystkie spomnienia, tylko jej wyglądu nie pamięta..
    Mam nadzieję, że w twoim blogu jednak zasugerujesz taktykę nazywaną ,, Leonettą" xD
    Alę zależy mi też na szczęściu Violetty.. Jesli miałabyć szczęśliwa z Tomasem, niech będzie z Tomasem. Jeśli będzie szczęśliwa z Leonem, niech będzie z Leonem.. Takiak mówiłam, czekam na dalsze losy :)
    Tiny Cande Castillo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuje, że zastosuje jeszcze taktykę zwaną Leonettą, ale moge wam zdradzić że na razie... Albo nie czekajcie i czytajcie.
      Dzięki za komentarz:D
      ;*

      Usuń
  5. Twoja oryginalność zwala mnie na kolana!
    Serio.
    To wspaniałe, że umiesz tak pięknie oddać uczucia bohaterów. Niektóre momenty wcale nie muszą być szczęśliwe, by były piękne.
    Któż może być za drzwiami? Szczerze, to nie mam pojęcia.
    Jestem oszołomiona twoją nienaganną twórczością.
    Zasługujesz na sukces.
    I jak tlenu potrzebuję rozdziału 3. Seriooo! : )
    Xenia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak już pisałam, po prostu kocham czytać twoje komentarze:D
      Fajnie czytać słowa od osób które mają tak świetne blogi i opowiadania, że te moje też da się przeżyć;)
      Bardzo dziękuję, bo to naprawdę dodaje skrzydeł:)
      A rozdział dzisiaj przed 14.00. Obiecuję!
      :*

      Usuń
  6. ZABIJĘ CIĘ ! ZNOWU RYCZĘ ! Ale i tak cb kocham <33333 Masz dodać dzisiaj (tak dzisiaj jest po północy ) 3 albo nie 5 rozdziałów. A i jeszcze jedno : CZEMU TAKIE KRÓTKIE ?!
    Buziaki <33 Tini_1234♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Może dodam 2 dzisiaj:D
    cieszę sie że ryczysz, mój blog jest dramatyczny:D
    Dzięki za komentarz:D
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Napisz dzisiaj jeszcze jeden! Plis... Kocham twojego bloga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam już trzeci rozdział. Postaram się napisać jeszcze jeden, ale nie obiecuję, bo mam dużo pracy.
      Bardzo dziękuję za twój komentarz. Wasze opinie naprawdę bardzo wiele dla mnie znaczą.
      :*

      Usuń
  9. Super.Twój blog się wyróżnia i to jest fajne.Blog prze wspaniały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam żeby był inny niż wszystkie. Fajnie, że jak na razie mi się udaje. :D
      Bardzo dziękuję za komentarz:*

      Usuń
  10. Brawo, świetny rozdział :) Nie mogę się doczekać, aż przeczytam trzeci xD

    OdpowiedzUsuń