ROZDZIAŁ TRZECI
Dom Violetty
Violetta
Przed drzwiami mojego domu stał jakiś chłopak. Uważnie mu się przyjrzałam, ale nie
poznałam go. Nie miałam pojęcia kto to.
- Witaj, Violetta! Czemu mi się tak przyglądasz? – zapytał
chłopak.
- Ja… - zaczęłam, ale nie pozwolił mi dokończyć.
- Nieważne. Tak się cieszę, że znowu cię widzę. Chodź. –
nadal nie miałam pojęcia z kim rozmawiam, ale postanowiłam za nim pójść.
- Olgo, wychodzę, nie martw się niedługo wrócę. I proszę nie
mów tacie, nie chcę go denerwować. – oznajmiłam Oldze i ruszyłam za chłopakiem.
Pech chciał, że tuż za drzwiami była ogromna kałuża.
Zrobiłam krok i się poślizgnęłam. Cichutko pisnęłam i zamknęłam oczy. Nagle
poczułam, że ktoś łapie mnie za ramiona i nie pozwala upaść. Czy to możliwe? –
pomyślałam. Serce podpowiadało mi, że już wie kto to. Powoli otworzyłam oczy.
- Tomas… - szepnęłam. Po policzkach ciekły mi łzy.
- A jednak mnie pamiętasz. – uśmiechnął się mój przyjaciel.
Jedyny przyjaciel, który o mnie nie zapomniał, dla którego byłam coś warta.
- Oczywiście, że cię pamiętam. Ale co ty tu robisz? Co z
Ludmiłą? – zapytałam niepewnie.
- Ja i Ludmiła… to już przeszłość. – odpowiedział smutno i
spuścił wzrok.
- Bardzo mi przykro. Opowiesz mi, co się stało? – zrobiło mi
się żal Tomasa.
- Długa historia. Nie mam ochoty o tym rozmawiać. Nie martw
się o mnie. – oznajmił spokojnie. Widziałam, jak cierpi. Rozumiałam go.
Postanowiłam go nie wypytywać.
- Dobrze, jak będziesz chciał to mi powiesz. – uśmiechnęłam
się do niego i otarłam łzy.
Zorientowałam się, że w dalszym ciągu mocno mnie trzyma, a
ja opieram się na jego kolanach. Pomógł mi wstać. Cały czas patrzył mi w oczy.
Dosłownie rozpływałam się w jego spojrzeniu. Widziałam w nim taką serdeczność i
miłość. Po całym ciele przeszedł mi dreszcz. Ostatni raz czułam coś takiego rok
temu, na lotnisku. Leon…
Ale jego tutaj nie było, przede mną stał Tomas. I w tamtej
chwili on był najważniejszy. Przypomniał mi się sms, który od niego dostałam.
Rzuciłam mu się na szyję i mocno go przytuliłam. Był trochę zaskoczony, ale
odwzajemnił mój uścisk.
Tomas
Gdy Violetta mnie przytuliła, czułem, że te godziny spędzone
w podróży były tego warte. Zrozumiałem, że tak naprawdę nigdy nie kochałem
Ludmiły i nie powinienem z nią wyjeżdżać. Przez te wszystkie dni, wiedziałem, że
czegoś mi brakuje. Teraz wiem, że do szczęścia brakowało mi właśnie Violetty.
Jej uśmiechu, błysku w jej oczach, barwy jej głosu…
- Tak bardzo za tobą tęskniłam. Jesteś moim najlepszym
przyjacielem. Zawsze byłeś, jesteś i będziesz w moim sercu. – szepnęła. –
Bardzo cię kocham.
Zdawałem sobie sprawę z tego, że dla Violetty jestem tylko
przyjacielem. Rozumiałem to, jednak bardzo chciałem, żeby było inaczej.
- Wiem. – zaśmiałem się. – Tak za tobą tęskniłem. – dodałem.
Staliśmy tak wtuleni w siebie kilka minut, aż wreszcie
powiedziałem:
- Zapomniałbym, przecież mam dla ciebie niespodziankę.
Chodź! – pociągnąłem ją za rękę i zaprowadziłem do ogrodu.
Violetta
Na trawie leżał rozłożony koc, a na nim koszyk z jedzeniem,
talerzyki i serwetki. Dookoła były rozsypane płatki kwiatów. Pod drzewem leżała
gitara. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Ten dzień zaczął się beznadziejnie,
ale jedna chwila spędzona z Tomasem, wynagradzała wszystko. Tak bardzo
brakowało mi pokrewnej duszy. Kogoś, kto zawsze był dla mnie oparciem. Ale nie
chodziło mi o tatę, czy Angie. Tomas to dla mnie zupełnie ktoś inny. Ktoś
wyjątkowy.
- To… to wszystko dla mnie? – nie byłam w stanie powiedzieć
nic innego.
- A widzisz tu jeszcze jakąś ślicznotkę, za którą tak bardzo
się stęskniłem? – gdy to powiedział zarumieniłam się.
- Jak ci się udało to zrobić? A co gdyby tata cię przyłapał?
– zapytałam.
- I co z tego? Wyznałbym mu prawdę. Powiedziałbym, że to dla
najwspanialszej dziewczyny na świecie, na poprawę humoru. – znowu się
zarumieniłam.
Spojrzałam na zegarek. Było po północy, a my siedzieliśmy na
dworze i urządziliśmy sobie piknik. Uśmiechnęłam się w duchu i zwróciłam wzrok
na gitarę Tomasa.
- Zaśpiewaj mi coś! – poprosiłam.
- Pod warunkiem, że ty zaśpiewasz ze mną. – odpowiedział uroczo
i wziął do ręki instrument.
Usłyszałam pierwsze akordy „Entre tu y yo” – piosenki, którą
Tomas napisał dla mnie i z myślą o mnie. Włączyłam się do śpiewania.
- Es conexión entre tú y
yo, en cada verso de esta canción… - nasze głosy
niosły się po całym ogrodzie. Czułam jakby płatki kwiatów wirowały wokół nas. Gdy
skończyliśmy, położyliśmy się na kocu i patrzyliśmy w gwiazdy.
German
Poszedłem do pokoju Violetty, ale nie było jej tam. Gdy
zapytałem Olgę, czy wie gdzie jest moja córka, zaczęła coś tam mruczeć pod
nosem i sobie nucić. Przechodząc obok okna usłyszałem, jak ktoś śpiewa.
Poznałem głos Violetty, jest niepowtarzalny. Najchętniej usiadłbym i słuchał,
ale nie mogłem tego zrobić. Wyszedłem do ogrodu. Viola siedziała na kocu z
jakimś chłopakiem. Ale to nie był Leon, jego dobrze pamiętałem. Przyjrzałem się
dokładniej.
- Violetta! Co tu robi Tomas?! – nie miałem nic przeciwko
odwiedzinom przyjaciół mojej córki, ale nie tolerowałem Tomasa.
- Nie martw się, tato, nic się nie dzieje. Tomas przyjechał
i przygotował piknik. – Viola odpowiedziała mi tak, jakby nic się nie stało.
- Violetta, jest już po północy. Nie chcę się z tobą kłócić,
ale uważam, że to już trochę za późno na gości, więc pożegnaj Tomasa. –
powiedziałem spokojnie i odszedłem tak, by nie powiedzieć czegoś, czego będę
później żałował.
Tomas
To była taka wspaniała chwila. Niestety tata Violetty ją
przerwał. Ale miał rację… Pożegnałem się z Violą.
- Rzeczywiście, już późno. Muszę iść. Do zobaczenia! –
uśmiechnąłem się.
- Pa, Tomas. Przepraszam za tatę. – Violetta objęła mnie i
pocałowała w policzek. Cały w skowronkach wyszedłem z jej ogrodu i wróciłem do
domu moich rodziców.
Violetta
Po raz pierwszy od kilku miesięcy poczułam się naprawdę
szczęśliwa. Weszłam do domu tańcząc. Minęłam Olgę, która patrzyła na mnie tak,
jakby myślała, że zwariowałam. Radośnie wbiegłam po schodach na górę, do
swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i zaczęłam wirować dokoła. Usiadłam na łóżku i
wzięłam do ręki pamiętnik. Poszukałam wolnej strony i opisałam chwile z
Tomasem. Uśmiechnęłam się do siebie i odłożyłam zeszyt. Kolejny raz otworzył
się na stronie z imieniem Leona. Wróciło do mnie to, co się stało kilka godzin
wcześniej… W myślach znów byłam w parku i patrzyłam na chłopaka, który mnie nie
poznał. Położyłam się i przytuliłam głowę do poduszki. Rozpłakałam się i
zasnęłam. Tym razem nic mi się nie śniło. Nie byłam pewna, czy to dobrze, czy
źle. Z jednej strony nie męczył mnie już sen ze ślubem, a z drugiej strony
czułam pustkę. Przespałam zaledwie kilka godzin. Obudziłam się o 8.00. Wstałam
z łóżka i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro – wyglądałam okropnie.
Niewyspana, zapłakana… Moje policzki były różowo-fioletowe, jakby sine.
Postanowiłam wziąć się w garść. Umyłam twarz i zrobiłam lekki makijaż.
Uczesałam włosy w kucyka. Zeszłam na dół na śniadanie. Usłyszałam dzwonek do
drzwi. Otworzyłam.
- Przesyłka dla pani Violetty Castillo. – powiedział kurier.
Trzymał w ręku ogromny bukiet kwiatów.
- To ja. Dziękuję bardzo. – powiedziałam, podpisałam się i
wzięłam róże. Herbaciane… moje ulubione.
Kurier schował formularz do torby i jakoś dziwnie na mnie
popatrzył. Zorientowałam się, że nadal jestem w piżamie. Przeprosiłam za całą
tą sytuację. Mężczyzna uśmiechnął się i odszedł. Spojrzałam na bukiet. Była w
nim ukryta karteczka. Przeczytałam: Wyjdź
przed dom. Podpisane: T. T.
Domyśliłam się, że dostałam bukiet od Tomasa. Zawsze tak się podpisywał – Twój
Tomas. Pobiegłam na górę i założyłam sukienkę w kwiaty oraz biały sweterek.
Zbiegłam po schodach. Po drodze zdążyłam tylko zabrać różowe baleriny i wyszłam
z domu. Zgadłam. Rzeczywiście czekał tam na mnie Tomas.
- Idziemy. – uśmiechnął się tajemniczo.
Ufałam mu, więc szłam za nim. Doszliśmy do parku.
Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Niestety, to co dobre,
szybko się kończy. Przy jednej z alejek zobaczyłam Leona. Szedł w naszym
kierunku. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
- Nie rozmawiaj z nim o niczym, co dotyczy mnie. – szepnęłam
do Tomasa. Nie wiedział o co chodzi, ale się zgodził.
Leon
Szedłem sobie przez park, do domu Brendy i zauważyłem
Tomasa. Spacerował z jakąś dziewczyną. Ale co on tu robił? Przecież mieszka z
Ludmiłą we Włoszech. Pomyślałem, że coś mi się przywidziało. Szedłem dalej.
Zbliżyłem się do pary.
- Witaj, Leon. – usłyszałem. Teraz byłem pewny, że rozmawiam
z Tomasem.
- Tomas! Co ty tu robisz? – zapytałem zaciekawiony.
- Długo by opowiadać… A co u ciebie?
- Wiesz, w sumie nic takiego, właśnie idę do Brendy. A jeśli
jesteśmy już w tym temacie, przedstawisz mi swoją przyjaciółkę? – zapytałem
niczego nieświadomy i popatrzyłem na dziewczynę.
Violetta
Nie wierzę, że on to powiedział! Jak on może mnie tak
ranić?! Spojrzał mi w oczy i kolejny raz mnie nie poznał. Mało tego, zapytał
Tomasa kim ja jestem. I on mnie kochał? On miał być szczęśliwy tylko ze mną?
Zrozumiałam, że dałam się nabrać. To co nas łączyło, to na pewno nie była
miłość. Przynajmniej z jego strony…
- A ja cię kochałam! – nie kontrolowałam swoich emocji.
Byłam zrozpaczona, rozżalona i wściekła. Miałam ochotę coś
mu zrobić. Jemu albo sobie… Odbiegłam od nich płacząc.
Leon
Patrzyłam na odbiegającą dziewczynę. Gdy wypowiedziała
ostatnie zdanie… Załamałem się.
- Jak mogłeś zrobić coś takiego?! – krzyknął na mnie Tomas.
Byłem zdruzgotany. To przecież wcale nie tak!
- Nie, czekaj! Violetta…
Trzeci rozdział
gotowy! Osoba, która była za drzwiami to Tomas. On jeszcze sporo tu namiesza…:D
Serdecznie
dziękuję za wszystkie komentarze. Mam nadzieję, że ten rozdział również wam się
spodoba. Piszcie, co o tym myślicie.
Do zobaczenia w
kolejnym rozdziale!:*
Będzie Leonetta ??? :-/
OdpowiedzUsuńObiecuję że jeszcze będzie, ale musicie cierpliwie czekać bo jakbym zrobiła za szybko to by to było niezrozumiałe:)
Usuń:*
ok. Na Leonettę mogę nawet czekać 100 rozdziałów. Im dłużej jej nie będzie tym bardziej będę się cieszyć jak będzie :-D
UsuńEwelina :)
PS. Nie chce mi się logować ;))
Na pewno będzie:D
UsuńPS Spoko:)
Dzięki, że to czytasz:)
:*
Boski:**
OdpowiedzUsuńDawaj kolejny bo nie wytrzymam !! ;))
Dzięki:* postaram sie dodać jak najszybciej:*
UsuńSupcio.Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńŚwietne, świetne, świetne. :D
OdpowiedzUsuńO Boziuniu! Widzę, że tylko Tomas umie coś wykombinować, by Violetta się nie załamała.
Nie mam słów na Leona. To przykre i tyle. : (
Pięknie opisujesz te wszystkie uczucia bohaterów. To jest wspaniałe. Basta.
Jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy. : )
Dobra, kończę. Idę pisać swój rozdział ; 3
Xenia <3
Bardzo ci dziękuję:*
UsuńCzekam na twój rozdział:D
Kiedy next? Wspaniały blog!
OdpowiedzUsuńAlbo dzisiaj do 22 albo jutro
Usuńpostaram się jak najszybciej
Fajnie że ci się podoba:*
Świetny rozdział. Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńSuper piszesz!
Bardzo dziękuję:D
OdpowiedzUsuńNastępny już się pisze:) Będzie dziś lub jutro;)
Tomas?
OdpowiedzUsuńZnowu mnie zaskoczyłaś.
Dziewczyno, ciągle mnie zaskakujesz.
I trzymaj tak dalej!
Naprawdę jestem zachwycona dotychczasowymi rozdziałami, a następne na pewno będą coraz lepsze, dlatego nie mogę się ich doczekać. :)
Zbyt szybkie połączenie Leonetty byłoby rzeczywiście dziwne.
W końcu Leon ponoć kocha Brendę.
Co do tego konkretnego rozdziału: był przecudowny, zaskakujący i oryginalny.
Cieszę się, że Leon już wie, kim jest "koleżanka" Tomasa. ;)
Czekam z niecierpliwością na następny. <3
Buziaki,
M. ;*
Dzięki:* Miło że was zaskoczyłam, o to mi chodziło. Naprawdę nie spodziewałam się tylu pozytywnych komentarzy.
UsuńBARDZO DZIĘKUJĘ:D
:*
Słów mi zabrakło po prostu genialne! :3
OdpowiedzUsuńO jeju *.*
OdpowiedzUsuńDzisiaj odkrylam twojego bloga, czytam z zaciekawieniem...
Jak przeczytalam prolog byl koniec, zaczelam ryczec jak glupia, nawet nie chce wspominac co pozniej sie dzialo czytajac kolejne rozdzialy
Mam nadzieje ze leonetta bedzie razem <3
Kocham twojego bloga i jest najfajniejszym ktore dotychczas przeczytalam (a przeczytalam bardzo bardzo duzo) oczywiscie nie chce obrazic innych blogerek lecz ta historia bardzo rozni sie od pozostalych <3
Czekam na next z niecierpliwoscia
Talaaa ;*
Dziękuję, ale bez przesady:) Jest bardzo dużo innych fajnych blogów, dużo lepszych od mojego:D
UsuńTak jak pisałam, obiecuję, że Leonetta będzie razem, kim bym była, jakbym tego nie zrobiła:D
Następny dzisiaj, około 14-15.
Dzięki za komentarz!
:*
OMG, zabiję cię, jeśli Leon zostanie z tą Brendą xD A co gorsze Vilu z Tomasem ;3 Rozdział świetny, bardzo mi się podobał. Czekam na next ;>
OdpowiedzUsuńNie ty pierwsza chcesz to zrobić:D
UsuńFajnie, że ci się podobał:)
Dzięki za komentarz!
:*
Ja nie mogę dziewczyno.
OdpowiedzUsuńNa wielu blogach, przy wielu rozdziałach miałam łzy w oczach, ale tak na prawdę płakałam tylko na jednym blogu, a własciwie teraz to już na dwóch.
Drugi był twój blog.
To takie smutne że żadno z przyjaciół, nawet chłopak który ją "kochał" o niej nie pamięta.
Jako jedyny Tomas.
Powinna zostawić wzystkich i być z Tomasem.
Ja oczywiście jeste za Leonettą, ale nie w tym opowiadaniu.
Tu zdecydowanie wolę Tomasa.
Poprostu kocha twojego bloga.
Czekam na nn.;p
Miśqa ;*
Nie mogę!!!
OdpowiedzUsuńTaka fala emocji!!!
Znów ryczę i to tak BARDZO!!!
Leona to chyba zabiję!!!!
JuLu :*