czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział Ósmy

ROZDZIAŁ ÓSMY

Resto

Camila

Patrzyłam w jego oczy, jak zahipnotyzowana. Gdy pocałował moją dłoń… oniemiałam. To było takie słodkie, nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim zachowaniem chłopaka. Od razu mi się spodobał. Miałam nadzieję, że ja mu też. „Może coś z tego będzie” – pomyślałam.



- Jestem Diego, miło was poznać. – uśmiechnął się uroczo. Może mi się tylko wydawało, ale jego wzrok cały czas był skierowany na mnie. Zarumieniłam się, jak zawsze, gdy się denerwuję lub jestem kimś zauroczona. Fran spojrzała na mnie przenikliwie. Wiedziałam, że się domyśliła, dobrze mnie zna.

- Yyy…To jest Fran, Maxi i Nata… - ledwo wypowiedziałam to zdanie. „Jaki on jest przystojny…”

- Ciebie też miło poznać Diego. – powiedziała Fran. – Rzeczywiście, spodziewaliśmy się, że przyjedziesz później, ale ta niespodzianka należy do przyjemnych.

- Słyszę u ciebie włoski akcent. Vieni dall'Italia? – zapytał przyjaciółkę. Dzięki temu, że spędzam z nią tyle czasu, ostatnie zdanie zrozumiałam bez problemu. Diego miał taki melodyjny głos… Gdy wypowiadał choćby najkrótsze słowo, jedną głoskę, czułam motyle w brzuchu.

- Sì. Avete indovinato. – Fran odpowiedziała i obdarzyła go serdecznym uśmiechem. Odpowiedział jej tym samym. „Tak uroczo się uśmiecha”.

Nie mogłam się na niczym skupić, każdą chwilę poświęcałam na myślenie o nim.

- Cami? Słuchasz nas? – zapytał Maxi. Zrobiło mi się głupio, bo nie miałam zielonego pojęcia, o czym rozmawiali.

- Nie… przepraszam, zamyśliłam się.

- Nic się nie stało. Taka piękna dziewczyna jak ty, na pewno ma mnóstwo spraw na głowie. – mruknął Diego, a moje policzki kolejny raz spłonęły rumieńcem.

-Diego opowiadał nam o Wenecji. – wytłumaczyła Nata.

- Wenecja… To pewnie wspaniałe uczucie budzić się codziennie w tak pięknym mieście. Zawsze chciałam je odwiedzić. – postanowiłam rozwinąć temat i „zabłysnąć” w oczach chłopaka.

- Nigdy nie mówi... – zaczęła Fran, ale uciszyłam przyjaciółkę, lekko szturchając jej ramię.

- Kiedyś też mi się wydawało, że jest najcudowniejszym miejscem na ziemi, ale gdy przyjechałem do Buenos Aires, zrozumiałem, że Wenecja to miasto, jak każde inne. – odpowiedział spokojnie. – Chociaż, też ma pewien niepowtarzalny urok... – dodał.
Każde słowo wypowiadał z takim przejęciem w głosie.


Diego

Gdy wysiadłem z samolotu, już w Buenos Aires, nie miałem pojęcia, co będzie. „Czy mnie zaakceptują?”, „Czy znajdę przyjaciół?”, „Czy dam sobie radę?”- te pytania nieustannie krążyły w mojej głowie. Dostałem na kartce dokładny adres studio oraz kilku miejsc, gdzie często spędzają czas jego uczniowie oraz nauczyciele. Postanowiłem udać się prosto do „Resto Bandu”. Pomyślałem, że spotkam tam kogoś, kto mi pomoże i dokładniej wytłumaczy, co mam robić. Nie pomyliłem się.

- Może kiedyś razem się tam wybierzemy. – uśmiechnęła się Camila. – To znaczy, my wszyscy.- dodała szybko. Była urocza. Od razu mi się spodobała, czułem, że znajdziemy wspólny język.

- Czemu nie?

- Opowiedz nam jeszcze coś o sobie. – poprosił Maxi.

Nie lubię się rozgadywać, a zwłaszcza na swój temat, ale chciałem się z nimi zaprzyjaźnić i nie wyjść na tajemniczego samotnika.

- Co tu dużo mówić. Urodziłem się w Hiszpanii, w Barcelonie, ale kilka tygodni później, wraz z rodzicami, przeprowadziliśmy się do Włoch. Trzy lata później urodziła się moja siostra – Elena. Mieszkaliśmy w małym, jednorodzinnym domu. Do szkoły musiałem dopływać… - uśmiechnąłem się. – Kiedy byłem mały, „dojazd” do szkoły, to była wspaniała przygoda. Od zawsze kochałem muzykę. Umiem grać na wielu instrumentach, ale największy pociąg czuję do dźwięków gitary. Zacząłem chodzić na lekcje śpiewu i okazało się, że coś tam mi nawet wychodzi. I tak od jednego do kolejnego nauczyciela i… jestem tutaj z wami.


- Una vita interessante. – zachichotała Fran.

- Sì. Molto. – Diego odpowiedział jej tym samym.

- Moglibyście mówić zrozumiałym dla wszystkich językiem? – oburzył się Maxi.

- To nie tak, Maxi. Po prostu za mało czasu spędzasz z Fran. – Cami wykrzywiła usta w uśmiechu.

Maxi spojrzał na nią prosząco.

- Ach… No dobrze, Fran powiedziała, że życie Diego jest ciekawe, a on odpowiedział że tak, bardzo. – westchnęła. – Mógłbyś się wreszcie nauczyć, trzy lata włoskiego i tylko tyle?

Zauważyłem, że Maxi przeszył ją spojrzeniem. Ona w odpowiedzi podeszła do niego i pocałowała go w policzek. Uśmiechnął się. „Czy to możliwe, że oni są parą?” – pomyślałem.

- Wy… jesteście razem? – jak to ja, najpierw mówię, potem myślę. Trudno, zapytałem.

- Nie! – Cami kategorycznie zaprzeczyła.

Fran

Nie wiem dlaczego, ale rozbawiło mnie pytanie, które Diego zadał Maxiemu i Camili. W jednej chwili oboje zrobili się czerwoni jak buraki. Przyjaciółka od razu zaczęła się tłumaczyć, zależało jej na relacji z Diego. Maxi się nie odezwał…

- Maxi, co ty powiesz? – zapytałam.

Zauważyłam, że Nata spojrzała na niego smutno i spuściła głowę.

- Nie. To znaczy… między nami nic nie ma. Jesteśmy tylko przyjaciółmi, najlepszymi, ale wyłącznie przyjaciółmi.

- Na pewno? – upewniał się Diego. – Przepraszam za pytanie. Pewnie masz już dziewczynę…

- Nie mam. – odpowiedział Maxi. – Ale bardzo chciałbym mieć. – dodał patrząc na Natalię.

Ta jednak nie podniosła głowy, wydała się jeszcze bardziej smutna.

- Naty? Co się stało? – zapytałam przyjaciółkę.

Nie odpowiedziała mi, tylko wybiegła z restauracji. Nie zdziwiłam się, gdy Maxi pobiegł za nią.

Na dworze

Maxi

Nie rozumiałem, dlaczego Nata uciekła. Przecież to o nią chodziło. To o niej myślałem każdego ranka i każdego wieczoru, w każdej chwili swojego życia.

- Naty! Naty, poczekaj! – zatrzymała się. Złapałem ją za ramiona. – Dlaczego wybiegłaś? Co się stało?

- Nie zrozumiesz mnie… - dziewczyna prawie płakała.

- Przynajmniej spróbuję. Powiedz. – otarłem łzy z jej policzków.


- Widzisz, Maxi, kiedy siedzieliśmy w tej sali i graliśmy… Poczułam coś szczególnego. Miałam nadzieję…

- Ja też to poczułem. Czuję to od dawna. Podobasz mi się Naty. Nie mówiłem ci tego wcześniej, bo bałem się, że to zniszczy naszą przyjaźń. Ale nie potrafię już tego ukrywać, bo eksploduję. Kiedy cię widzę, mam ochotę latać. Nie mogę przestać o tobie myśleć.

- Naprawdę? – zapytała niepewnie. – Wydawało mi się, że… mówisz o kimś innym, Fran lub Cami, ale nie o mnie.

- Jak mogłaś tak pomyśleć? Kiedy nasze dłonie zetknęły się na klawiaturze fortepianu, po moim ciele przeszedł dreszcz. Ta chwila była…

- Magiczna! – powiedzieliśmy w tym samym momencie.

- Jesteś tego pewny?

- Chodź, pokażę ci, co czuję. – pociągnąłem Naty za rękę. Wróciliśmy do baru i weszliśmy na scenę.

- Es por lo momentos que parezco invisible, y solo yo entiendo lo que me hiciste, mirame bien, dime quien es el mejor… - stanąłem obok keyboardu i zacząłem grać.

Wszyscy patrzyli uśmiechnięci w naszą stronę.

- Hablemos de una vez, yo te veo pero tu no ves, en esta historia todo esta al reves, no me importa esta vez, Voy por Ti, Voy… - zaśpiewaliśmy razem, patrząc sobie głęboko w oczy.
Gdy skończyliśmy w barze rozległy się głośne brawa. Spojrzałem na Naty, dawno nie widziałem jej aż tak szczęśliwej i pewnej tego, co robi. Podszedłem do niej i pocałowałem ją. Bałem się jej reakcji, ale w tamtym momencie spełniałem swoje największe marzenie. Ku mojemu zadowoleniu odwzajemniła pocałunek. Po kilku chwilach oderwaliśmy się od siebie.
Goście Resto bili brawo jeszcze głośniej, ale nie zwracałem na nich uwagi. Liczyła się tylko Naty.

- Wierzysz mi? – zapytałem. Kiwnęła głową.

- Od początku ci wierzyłam. – uśmiechnęła się.


Dom Angie i Pabla

Angie

Czekałam w domu na powrót Pabla. Miałam mu coś ważnego do powiedzenia. Bardzo się denerwowałam. Nie wiedziałam jak zareaguje. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk klucza. Usiadłam na fotelu w salonie.

- Angie? Kochanie, gdzie jesteś? – usłyszałam. Przełknęłam ślinę.

- Tutaj, w salonie…

Po chwili Pablo zjawił się w pokoju. Zorientował się, że coś jest nie tak.

- Czy coś się stało? – zapytał przejęty.

- Tak…

Spojrzał na mnie wystraszony.

- Nie denerwuj się. Wysłuchaj mnie. Pamiętasz, miałam dziś umówioną wizytę u lekarza.

- Pamiętam i…

- Proszę cię, daj mi dokończyć. Bo widzisz… weszłam do gabinetu, lekarz mnie zbadał i… kazał się udać do apteki, po test ciążowy.

- Tttest ciążowy? – nie miał pojęcia, co mi odpowiedzieć.

- Tak Pablo, dobrze usłyszałeś. Zrobiłam ten test i… - dotknęłam swojego brzucha. Spojrzał na mnie pytająco. Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się delikatnie.

- To znaczy, że będę ojcem? – nadal nie dowierzał.

- Tak. – jedyna odpowiedź, na którą było mnie stać.

- Angie, to wspaniale! – podniósł mnie i zakręcił.


- Cieszysz się?

- Oczywiście, że tak! Marzyłem o takiej chwili!

Zbliżył twarz do mojego brzucha, pocałował go i uśmiechnął się szeroko.

- Będziemy mieli wspaniałego synka.

- Hej, skąd ta pewność? – zachichotałam.

- Przeczucie. – mruknął. – A zresztą, to nieważne. I tak, i tak, będziemy najszczęśliwszą rodziną pod słońcem.

Uśmiechnęłam się. Ulżyło mi, gdy Pablo wypowiedział to zdanie. Jednak moje szczęście nie trwało długo. Przerwała je ciągle powracająca myśl – Violetta. Bardzo martwiłam się o siostrzenicę. Przeprosiłam Pabla i wyjęłam telefon z torebki. Usłyszałam dźwięk dzwonka. Spojrzałam na ekran. „O wilku mowa” – pomyślałam.

- Halo? Violetta?

- Angie, możesz do mnie przyjść?

- Coś się stało? – zdenerwowałam się.

- Przyjedziesz do mnie? – słyszałam w jej głosie przejęcie.

- Tak.. – odpowiedziałam. Violetta rozłączyła się.


Oto ósmy rozdział! Tajemniczy chłopak to Diego. Jednak jest on podobny do tego z serialu jedynie imieniem oraz wyglądem, nie charakterem i zachowaniem. Bohaterowie wcześniej go nie znali i nie ma związku z żadnym z nich… na razie:D W tym rozdziale również Angie i Pablo, za to brak Violetty. Obiecuję, że w kolejnym wam to wynagrodzę.
Pewnie zauważyliście, że zmienił się wygląd bloga, bo cóż… nie wszystko poszło po mojej myśli. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie zmieni się, na taki, jaki powinien.
Kolejna sprawa, na blogu pojawiła się ankieta, jak na razie więcej głosów jest za odpowiedzią „listy”. Wasza opinia jest mi bardzo potrzebna, wkrótce dowiecie się, do czego:)
I ostatnia sprawa, bardzo dziękuję Xenii Verdas oraz Natsuyu za nominacje do Liebster Blog Awards oraz Tini Cande Castillo za nominację do Versatile Blogger Awards, one naprawdę wiele dla mnie znaczą i ucieszyłam się, gdy zobaczyłam je w komentarzach, ale od razu uprzedzam – ja nie bawię się w takie rzeczy. Poza tym nie potrafiłabym wybrać kilku spośród tylu wspaniałych blogów. Przepraszam.
Rozdział dedykuję Xenii, Natsuyu oraz Tini.

To chyba tyle:)
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale! (remont dobiega końca, więc rozdziały będą pojawiać się coraz częściej)

:*


14 komentarzy:

  1. Niecierpliwie czekałam na ten rozdział, ale było warto ;) Już nie mogę się doczekać kolejnego:*
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę?Dzięki:*
      Rozdział jutro lub pojutrze, bo został jeszcze jeden pokój do przemeblowania:)

      Usuń
  2. Świetny<3
    Fajnie że Diego jest taki.. taki.. Normalny:)
    Bo go kocham :D xd
    Czekam na kolejny:*
    Weruu

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny! Kiedy będzie Leonetta? I kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział!
    Wątek Diego już zaczyna mi się podobać - nieśmiały, małomówny - cuudo! A jak jeszcze z Camilą będzie to oszaleję! Ze szczęścia ma się rozumieć!
    Naxi jak zawsze cudowne <3 Baaardzo spoodbały mi się ich wyznania.
    Coś pięknego :)
    A więc czekam na następny rozdział!
    Pozdrawiam,
    Carmen E.

    OdpowiedzUsuń
  5. NAXI <3 *0* .....................................................................................................................................................................................................................................
    Przepraszam, zawiesiłam się xDD
    Tak, czy siak, jak zawsze wspaniale ^^
    I dziękuję za dedykację ^^
    Pozdrawiam i życzę weny C;

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Versalite Blogger Award. Więcej informacji u mnie na blogu ;) fotki-violetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. JEJKU..
    Nie komentowałam ostatnio, przepraszam! :(
    Jakoś głowy i czasu do tego nie miałam.
    Ale teraz się zrewanżuje długim komentarzem. :D
    Podoba mi się, że Diego w twoim opowiadaniu jest taki, jaki jest. xD
    No i jest Naxi, a ja kocham ten parring. <3
    Co do Angie i Pablo - zdecydowanie wolę ich od Germangie, więc cieszę się, że ich połączyłaś w tym opowiadaniu.
    Co jeszcze mogę napisać...
    Masz przewspaniałego bloga, pięknie piszesz i masz talent, pamiętaj o tym. :*
    A co do poprzedniego rozdziału: powiem tyle, że rzadko spotykam się z Tomasnettą, czy jak to się tam nazywa, ale tutaj to jest i bardzo mi się podoba, mimo, że jestem za Leonettą.
    Obiecałaś, że będzie Leonetta, więc zniosę Tomasa i Vilu, szczególnie, że u ciebie są słodcy. :D
    Życzę ci dużo, dużo weny, choć to chyba nie jest ci potrzebne, bo masz wspaniałe pomysły. ;)
    Buziaki,
    M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Awwww... !
    Jaram się, normalnie. *-*
    Naxi <3
    Maxi jest taki romantyczny, boski po prostu. <3
    Dlaczego jest tak, że ja kocham Tomasa i Diego w waszych opowiadaniach? xd No sorry. :D
    Ok.
    Dedykacja dla mnie to zaszczyt.
    Nominacja należała ci się, jak najbardziej. <3
    Kocham twojego bloga. : *
    Xenia <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana przeze mnie do LBA. :) violettayleon3.blogspot.com

    http://violettayleon3.blogspot.com/2013/08/liebster-blog-awards_9.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz, że się popłakałam? Bo opowiadanie było wzruszające.

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdział. Dlaczego ja płaczę?
    To takie wzruszające...

    OdpowiedzUsuń
  12. Seriooo?Diego? Mógł to być Fede !

    OdpowiedzUsuń