ROZDZIAŁ CZTERNASTY
Resto
Fran
Nie wiedziałam, czy mówić dziewczynom o tym, co stało się
między mną, a Braco. Z drugiej strony znały mnie na tyle dobrze, że nawet bez
jednego mojego słowa domyśliły się, że coś jest nie tak.
- Nic… - westchnęłam.
- Przecież widzimy. – odpowiedziała Viola.
- No bo… Braco wyjechał… - zaczęłam.
- Wiem Francesko, nam wszystkim jest ciężko, bo to nasz
przyjaciel i… - przerwała mi Cami.
- Nie! – tym razem ja nie dałam jej dokończyć zdania. – Może
dla was to tylko przyjaciel, ale…
- Dla ciebie nie?
- Przestaniesz mi przerywać?! – uniosłam się, bo Cami
zaczęła mnie denerwować.
- Przepraszam… - mruknęła.
Opowiedziałam im o wydarzeniach sprzed kilkunastu minut.
- Pocałowałaś Braco? – Viola patrzyła na mnie z
niedowierzaniem w oczach.
Kiwnęłam głową. Nie umiałam im wytłumaczyć, dlaczego to
zrobiłam. Nie potrafiłam tego zrobić nawet względem siebie. Sama nie
wiedziałam…
- To był impuls. Spojrzałam na niego, był taki smutny, a w
tym wszystkim tak uroczy… Poczułam coś szczególnego. – westchnęłam. – Ale to
nie ma żadnego znaczenia. Wyjechał.
- I uważasz, że tak po prostu zapomni?
- Cami… On nie pojechał na tydzień, czy miesiąc, tylko na
rok, a może nawet dłużej. Może zapamięta, że gdzieś tam kiedyś znał jakąś Fran,
ale tylko tyle. A za kilka lat przyjedzie tu ze swoją piękną i dzieckiem i będą
żyli długo i szczęśliwie…
- Nie mów tak…
- Ale to prawda. Nie mogę o tym myśleć. Trudno. Po prostu
strzała Amora trafiła we mnie trochę za późno.
- Nie martw się. Jeszcze znajdziesz świetnego chłopaka,
który cię pokocha. Jesteś świetną dziewczyną.
Uśmiechnęłam się, chociaż chciało mi się płakać. Wzięłam
głęboki wdech.
- Tak. Masz rację.
Przytuliłam obie przyjaciółki. „Może tak miało być…” –
pomyślałam.
Violetta
Zrobiło mi się żal Fran. Nie spodziewałam się, że serce biło
jej mocniej właśnie na widok Braco. Szkoda, że ona zrozumiała to i odważyła się
zrobić pierwszy krok w ostatniej chwili… Wiedziałam, że tak będzie. Dlaczego
wszędzie tam gdzie się pojawiam, ludzie nagle zaczynają cierpieć? To jakaś
klątwa.
Odwróciłam się i rozejrzałam dookoła. Zauważyłam Tomasa.
Wydawał się zaniepokojony i zawiedziony. Natrafiłam na jego wzrok. Uśmiechnął
się lekko. „On też cierpi z mojego powodu” – pomyślałam i spuściłam głowę.
Pożegnałam się z dziewczynami i podeszłam do Tomasa.
- Jesteś na mnie zły? – musiałam zapytać.
- Nie… Dlaczego?
- Leon. – odpowiedziałam krótko.
Przełknął ślinę.
- Nie jestem zły.
- Przecież widzę.
- Ja nie wiem, co mam myśleć.
- Przepraszam cię, że wyszłam z tego baru. Przepraszam, że
nie posłuchałam. Przepraszam, że pojechałam z Leonem. Przepraszam, że tak cię
ranię. Przepraszam…
- Violetta… - westchnął. – Nie masz mnie za co przepraszać.
Zrobiłaś tak, jak podpowiedziało ci serce. To ja przepraszam. Wybacz mi, że
znalazłem się w twoim życiu i cię kocham…
- Ja też cię kocham. Na tej łące ja i Leon… wyjaśniliśmy
sobie wszystko. Nie jesteśmy razem. Powiedzieliśmy sobie „żegnaj”. Na zawsze.
- Wy nigdy sobie tego nie powiecie. Nie zaprzeczaj. Kochasz
jego, a on ciebie. Nie będziecie szczęśliwi osobno.
- Nie. Będę szczęśliwa. Z tobą. – spojrzałam mu głęboko w
oczy.
- Nie… Zrobię sobie spacer. Muszę wiele przemyśleć. –
odpowiedziałam spokojnie.
- Na pewno? Nie chcę, by mojej księżniczce coś się stało. –
zachichotał.
- Nie denerwuj się. Nic mi się nie stanie.
Pocałowałam Tomasa w policzek i wyszłam z baru. Skierowałam
się w stronę parku. Szłam powoli, co chwilę zatrzymując się i patrząc w niebo
lub biegnąc jak najszybciej przez kolejne alejki. Mimo późnego wieczoru na
dworze nie było ciemno, a w oddali zauważalne były ostatnie przebłyski Słońca.
W mojej głowię kłębiło się mnóstwo myśli. Najwięcej z nich krążyło wokół Leona.
Chciałam, naprawdę chciałam o nim nie myśleć. Skupić się na Tomasie. Niestety,
łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Każda najmniejsza rzecz mi o nim
przypominała. Niebo, chmury, drzewa, kwiaty, a nawet ślady stóp, czy opon
rowerowych, wszystko to mogłam skojarzyć z Leonem. Doszłam do fontanny w
centrum parku.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaa! – krzyknęłam na cały głos. Miałam już
tego wszystkiego dosyć. – Dlaczego nie możesz wyjść z mojej głowy?!
Spojrzałam w niebo. Jedna z chmur ułożyła się w twarz Leona.
Z pozostałych zaczął padać deszcz. „Płacze nade mną, ale co to da…” –
pomyślałam.
- Zostaw mnie! – szłam przed siebie nie patrząc na drogę.
Uciekałam przed tym.
Wreszcie zatrzymałam się i usiadłam na ławce. Po policzkach
ciekły mi łzy. Dlaczego ja znów przez niego płaczę? Wyjęłam telefon i wybrałam
numer.
- Tak, słucham Violu. – usłyszałam w słuchawce głos Tomasa.
- Tomas… - pociągnęłam nosem. – Tomas, przyjdź do mnie.
- Co się stało? – był przerażony.
- Jestem w parku. Piąta alejka. Przyjdź… - poprosiłam.
- Już biegnę.
Ukryłam twarz w dłoniach. Nie mogłam się powstrzymać od
płaczu. Podniosłam głowę i rozejrzałam się dookoła. No nie… Tylko nie tutaj.
Siedziałam na ławce. Mojej i Leona. „Ten świat jest taki niesprawiedliwy. Co ja
takiego zrobiłam?” – pomyślałam.
Zadzwoniłam do Tomasa, a rozpamiętuję chwile z Leonem.
W jakim celu ja do niego dzwoniłam? Żeby znów patrzył jak
rozpaczam? Co ja mu powiem?
- Violetta! – odwróciłam głowę w stronę, z której dobiegał
głos. W moim kierunku biegł Tomas. Spojrzałam na niego. Domyślałam się, że
jestem cała czerwona i spuchnięta. – Czy coś się stało? – zapytał cały
zdyszany. Deszcz padał coraz bardziej.
Wstałam i stanęłam na wprost niego. Dzieliło nas kilka
centymetrów.
- Violetta, mów… - zaczął, ale mu przerwałam.
- Pocałuj mnie.
Spojrzał na mnie z miłością i czułością. Objął mnie jedną
ręką w pasie, a drugą przejechał po moich włosach i policzku. Zamknęłam oczy.
Zbliżył swoje usta do moich i złączył je w pocałunku. Zapomniałam o całym
świecie. Po kilkunastu sekundach oderwaliśmy się od siebie.
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się słodko.
Odpowiedział mi uśmiechem i mocno mnie przytulił.
- Teraz mogę cię odprowadzić? – zapytał.
Zachichotałam w odpowiedzi.
- Kocham cię… - westchnęłam.
Camila
Siedziałam przy stoliku z Fran, prawie nie rozmawiając.
Czułam, że gdybym zaczęła gadać jak najęta, pogorszyłabym sprawę. Siedziałam
obok niej i co chwilę się jej przyglądałam. Potrzebowała kogoś bliskiego. Byłam
tam jako przyjaciółka i siostra.
- Tak?
- Dlaczego tu ze mną siedzisz?
- A nie chcesz? Mogę pójść…
- Nie. Nie o to chodzi. Nie musisz mnie pilnować jak
dziecka. Nic mi nie jest… Możesz iść zaśpiewać coś, czy zatańczyć. Nie martw
się mną.
- Martwię się, bo jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Poza
tym, nie ma już głównych zainteresowanych, Violetta wyszła przed chwilą. Czas
chyba kończyć imprezę…
- Aha. No tak… - westchnęła Fran. – Maxi! – zwróciła się do
przyjaciela.
- No, mów. – odpowiedział.
- Ostatnia piosenka…
Maxi kiwnął głową. Usłyszeliśmy pierwsze takty wolnej
ballady.
Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę.
- Zatańczysz ze mną? – usłyszałam głos Diego. Uśmiechnęłam
się. – Proszę, ten ostatni utwór…
Spojrzałam na Fran. Kiwnęła głową.
- Idź. – szepnęła.
Wstałam. Diego pociągnął mnie za rękę na środek baru i objął
moją talię. Zarzuciłam mu ręce na szyi. W miarę postępowania melodii położyłam
mu głowę na ramieniu. Po chwili dołączyli do nas Maxi i Naty. Prawie się nie
ruszaliśmy. Lekko kołysaliśmy się w rytm. Czułam się szczęśliwa. Piosenka
zdecydowanie za szybko się skończyła. Diego pocałował moją dłoń.
- Pięknie tańczysz. – uśmiechnął się.
- Chyba raczej stoję w miejscu. – zachichotałam.
Usłyszałam dźwięk telefonu dobiegający z mojej torebki.
Wyjęłam go i odebrałam.
- Tak, tato? – zapytałam. Ojciec w pośpiechu opowiadał mi
historię. Nie mogłam uwierzyć w to, co mówił. - Ale… jak to?
I oto rozdział
czternasty, miśki;*
Piszcie w
komentarzach, czy wam się podoba, bo coraz mniej ich ostatnio…:( Czy to przez
brak Leonetty? Mam nadzieję, że nie…
I jeszcze apropo
pomysłów – PISZCIE! Nie bać się, nie gryzę xD
Serio, jeśli
pomysł jest ciekawy, to na pewno postaram się go wykorzystać, więc czekam na
GG, na asku, w mailach i komentarzach:)
To chyba tyle
Do zobaczenia w
kolejnym rozdziale!
;*
Mieliśmy nie pytać kiedy będzie Leonetta więc nie pytam.Powiem Ci tylko,że nie mogę się doczekać.xD A co do pomysłu wiem,że jest straszny ale jest: Zrób strasznie romantyczną randkę Tomasa i Vilu.Ona niech cały czas myśli o Leonie i kiedy Tomas powie,że ją kocha to ona z tekstem "Ja też cię kocham Leon' haha :D
OdpowiedzUsuńHahaha:D
Usuńty, to spoko pomysł..xd
UsuńDzięki tak mnie jakoś naszło po dzisiejszym odcinku. xD
UsuńFajny pomysł. I niech Leon i Viola do siebie wrócą
UsuńSuper pomysł
UsuńŚwietny rozdział! Czekam cały czas na tą Leonette i pomysł z randką dobry ^^. Zapraszam do siebie dopiero zaczynam :D leonetta-naa-zawsze.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper rozdział...Czekam na NEXT :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://violainnahistoria.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
Ach! Ojojoj! Czyżby Braco wracał? Hmmm? :D
OdpowiedzUsuńTomas i Viola są słodcyyy. :D
Dzisiaj krótko, bo jaram się jeszcze twitcamem A;by i Facu. :D
TYLE POLONI! :D
X. <3
Może nie doczytałam a może nie jest nigdzie napisane, ale ile oni właściwie mają tutaj lat? Bo prowadzą własne studio, ale nadal się słuchają rodziców. ;p
OdpowiedzUsuńBędzie Marco? Powiedz, że będzie! :D
Ojciec Camili jest właścicielem Studia, w którym pracują, Studio Torres, więc chociażby dlatego może dzwonić, albo coś mu się stało i dzwoni do córki, chyba wtedy wiek nie ma znaczenia...
UsuńBoskie <3 Heh,pomysł z randką niezły xD Czekamy z utęsknieniem na Leonettę, ale wiemy, że będzie bo nam obiecałaś :D
OdpowiedzUsuńTwoja Wierna Czytelniczka, Caroline Verdas Łodyga ( wiem, zajeżdża średniowieczem czy coś xD)
fenomenalnie *-*
OdpowiedzUsuńbiedna Violka, jak ona bez Leośka cierpi..ale to słodkie :D
jak czytam twoje scenariusze widze ich cierpienie i wiem że za niedługo się skończy to aż mi się mordka cieszy;D
a propo: dawno nie było nic pisanego z perspektywy Leona, tak tylko mówię ; )
Czekam z niecierpliwością na kolejny ;*
Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, naprawdę nie wiem, jak to się stało...
OdpowiedzUsuńNo, ale do rzeczy.
Nigdy nie łączyłam Braco i Francesci w parę. Ale to bardzo oryginalne.
Właśnie to lubię w Twoim blogu: oryginalność.
Zakochałam się w tym rozdziale <3
To tyle.
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
Buziaki,
M. ;*
Kurde...ja to cię kocham!!
OdpowiedzUsuńWiem, że mamy nie pytać, ale...no kiedy wreszcie będzie Leonetta ?? <3
Bo ja już się nie mogę doczekać...
Pomysł z tą randką powinnaś wykorzystać, bo jest fajny :**
Kocham twojego bloga, bo ty piszesz tak inaczej... <3
Jesteś bardzo oryginalna i to mi się podoba !!
ten pomysł z randką naprawdę świetny;* najszczęśliwsza bym była gdyby Leonetta powróciła w czwartek w dzień na który czekam 2 miesiące<3 właśnie w czwartek Raul ponownie założy koszulkę Realu<3 3 lata na to czekałam..<3 szkoda że tylko na 45 min.ale i tak jestem szczęśliwa i nic tego dnia nie zepsuje;3 UWIELBIAM TWOJEGO BLOGA<3
OdpowiedzUsuńWeż połącz Leona i Violette brakuje mi ich razem ona wciąż kocha Leona i nie umie o nim zapomnieć a Leon kocha Violette i cały czas myśli o niej i wtedy żeby zebrali się w garść umuwili na spotkanie i wtedy żeby sobie wyznali wszystkie uczucia co do siebie czują i żeby siępocałowali i zostali parą. anonim
OdpowiedzUsuńAnonimie...
UsuńJeden pocałunek nie zawsze wszystko załatwi...
Zgadzam się.Przez jeden pocałunek może jej jeszcze bardziej namieszać w głowie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA więc, wiem, że nie zaczyna się zdania od ,,a więc", ale to mało istotne :P Przejdźmy do sedna ;) Przeczytałam i powiem, że naprawdę mi się podobało. Masz ciekawe spojrzenie na tę całą sytuację - chodzi mi o połączenie Francesci i Braco :D Jest tylko jeden malusieńki problem - nie lubię Tomasa, jakoś nie trawię chłopaka :(
OdpowiedzUsuńAle to tylko taka moje bardzo subiektywne spojrzenie :D Podsumowując, rozdział mi się podobał i czekam na następny ;)
Buziaki - Diana :*
Przepraszam za literówkę, ale nie będę teraz usuwała całego komentarza :*
UsuńOj tam literówka...:)
UsuńDziękuję za komentarz.
Miło czytać coś takiego od o wiele bardziej ode mnie utalentowanej osoby:)
Miło mi, że tak myślisz :D Ale wcale, a wcale się z tym nie zgadzam. Twoje opowiadania jest naprawdę świetne :D
Usuńsuper rozdział ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://magicznaprzyjazniludmiivioli.blogspot.com/
Mam pomysł jak pogodzić violette i leon'a niech w np będzie jakaś wycieczka i w hotelu się zamkną przez przypadek razem nikt ich nie będzie szukać bo to było zaplanowane , zasięgu nie będzie i po na przykład 2 dniach spędzonych w zamknięciu się pogodzą i będą razem . Ja to pisze szybko , zastanów się może się przyda ;)
OdpowiedzUsuń( Możesz wykombinować podobnie ;) )
Dzięki za pomysł. Bardzo mi się podoba, ale jeśli go wykorzystam to trochę w innym kontekście, ponieważ mam już ustalone jak pogodzę Leonettę. To był mój pierwszy pomysł, jeszcze zanim zaczęłam pisać:)
UsuńOba pomysły pogodzenia Leonetty bardzo mi się podobają ;* Czekam z utęsknieniem na ten moment powrotu mojej najukochańszej pary ;D I choć w twoim opowiadaniu (w przeciwieństwie do większości) Tomas jest miłym, troskliwymi bardzo zakochanym w Vilu gościem..... I TAK CZEKAM NA AKCJĘ LEONA, W KTÓREJ POGODZI SIĘ Z VILU !!!! <3 Co do rozdziału to świetny. Podoba mi się Twój styl pisania, bardzo przyjemnie mi się go czyta. I uwierz, że choć nie jestem zadowolona z Tomasetty (blee..) to na Twoim blogu i tak ją znoszę, bo jest tak pięknie napisana..... Na innym to pewnie już dawno mój komputer wyleciałby przez okno..... (xD) Czekam z niecierpliwością na następny...Chcę wiedzieć jak się to dalej potoczy. A CO DO POWROTU LEONETTY NIE WIEM CO WYMYŚLIŁAŚ, ALE JAK TO NIE BĘDZIE MEEGA ROMANTYCZNE I MAEEGA SWEET TO ZABIJĘ! :P Nie no, aż tak źle może nie będzie.... (może ;D) Pozdrawiam i życzę jak najwięcej weny ;*
OdpowiedzUsuńPS : Ale się rozpisałam....xD