wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział Czternasty

ROZDZIAŁ CZTERNASTY

Resto

Fran

Nie wiedziałam, czy mówić dziewczynom o tym, co stało się między mną, a Braco. Z drugiej strony znały mnie na tyle dobrze, że nawet bez jednego mojego słowa domyśliły się, że coś jest nie tak.

- Fran! Co się stało? – zapytała zmartwiona Camila.

- Nic… - westchnęłam.

- Przecież widzimy. – odpowiedziała Viola.

- No bo… Braco wyjechał… - zaczęłam.

- Wiem Francesko, nam wszystkim jest ciężko, bo to nasz przyjaciel i… - przerwała mi Cami.

- Nie! – tym razem ja nie dałam jej dokończyć zdania. – Może dla was to tylko przyjaciel, ale…

- Dla ciebie nie?

- Przestaniesz mi przerywać?! – uniosłam się, bo Cami zaczęła mnie denerwować.

- Przepraszam… - mruknęła.

Opowiedziałam im o wydarzeniach sprzed kilkunastu minut.

- Pocałowałaś Braco? – Viola patrzyła na mnie z niedowierzaniem w oczach.

Kiwnęłam głową. Nie umiałam im wytłumaczyć, dlaczego to zrobiłam. Nie potrafiłam tego zrobić nawet względem siebie. Sama nie wiedziałam…

- To był impuls. Spojrzałam na niego, był taki smutny, a w tym wszystkim tak uroczy… Poczułam coś szczególnego. – westchnęłam. – Ale to nie ma żadnego znaczenia. Wyjechał.

- I uważasz, że tak po prostu zapomni?

- Cami… On nie pojechał na tydzień, czy miesiąc, tylko na rok, a może nawet dłużej. Może zapamięta, że gdzieś tam kiedyś znał jakąś Fran, ale tylko tyle. A za kilka lat przyjedzie tu ze swoją piękną i dzieckiem i będą żyli długo i szczęśliwie…

- Nie mów tak…

- Ale to prawda. Nie mogę o tym myśleć. Trudno. Po prostu strzała Amora trafiła we mnie trochę za późno.

- Nie martw się. Jeszcze znajdziesz świetnego chłopaka, który cię pokocha. Jesteś świetną dziewczyną.

Uśmiechnęłam się, chociaż chciało mi się płakać. Wzięłam głęboki wdech.

- Tak. Masz rację.

Przytuliłam obie przyjaciółki. „Może tak miało być…” – pomyślałam.

Violetta

Zrobiło mi się żal Fran. Nie spodziewałam się, że serce biło jej mocniej właśnie na widok Braco. Szkoda, że ona zrozumiała to i odważyła się zrobić pierwszy krok w ostatniej chwili… Wiedziałam, że tak będzie. Dlaczego wszędzie tam gdzie się pojawiam, ludzie nagle zaczynają cierpieć? To jakaś klątwa.
Odwróciłam się i rozejrzałam dookoła. Zauważyłam Tomasa. Wydawał się zaniepokojony i zawiedziony. Natrafiłam na jego wzrok. Uśmiechnął się lekko. „On też cierpi z mojego powodu” – pomyślałam i spuściłam głowę. Pożegnałam się z dziewczynami i podeszłam do Tomasa.

- Jesteś na mnie zły? – musiałam zapytać.

- Nie… Dlaczego?

- Leon. – odpowiedziałam krótko.

Przełknął ślinę.

- Nie jestem zły.

- Przecież widzę.

- Ja nie wiem, co mam myśleć.

- Przepraszam cię, że wyszłam z tego baru. Przepraszam, że nie posłuchałam. Przepraszam, że pojechałam z Leonem. Przepraszam, że tak cię ranię. Przepraszam…

- Violetta… - westchnął. – Nie masz mnie za co przepraszać. Zrobiłaś tak, jak podpowiedziało ci serce. To ja przepraszam. Wybacz mi, że znalazłem się w twoim życiu i cię kocham…

- Ja też cię kocham. Na tej łące ja i Leon… wyjaśniliśmy sobie wszystko. Nie jesteśmy razem. Powiedzieliśmy sobie „żegnaj”. Na zawsze.

- Wy nigdy sobie tego nie powiecie. Nie zaprzeczaj. Kochasz jego, a on ciebie. Nie będziecie szczęśliwi osobno.

- Nie. Będę szczęśliwa. Z tobą. – spojrzałam mu głęboko w oczy.

- Mam nadzieję. – uśmiechnął się i mocno mnie przytulił. – Odprowadzić cię do domu?

- Nie… Zrobię sobie spacer. Muszę wiele przemyśleć. – odpowiedziałam spokojnie.

- Na pewno? Nie chcę, by mojej księżniczce coś się stało. – zachichotał.

- Nie denerwuj się. Nic mi się nie stanie.

Pocałowałam Tomasa w policzek i wyszłam z baru. Skierowałam się w stronę parku. Szłam powoli, co chwilę zatrzymując się i patrząc w niebo lub biegnąc jak najszybciej przez kolejne alejki. Mimo późnego wieczoru na dworze nie było ciemno, a w oddali zauważalne były ostatnie przebłyski Słońca. W mojej głowię kłębiło się mnóstwo myśli. Najwięcej z nich krążyło wokół Leona. Chciałam, naprawdę chciałam o nim nie myśleć. Skupić się na Tomasie. Niestety, łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Każda najmniejsza rzecz mi o nim przypominała. Niebo, chmury, drzewa, kwiaty, a nawet ślady stóp, czy opon rowerowych, wszystko to mogłam skojarzyć z Leonem. Doszłam do fontanny w centrum parku.

- Aaaaaaaaaaaaaaaaa! – krzyknęłam na cały głos. Miałam już tego wszystkiego dosyć. – Dlaczego nie możesz wyjść z mojej głowy?!

Spojrzałam w niebo. Jedna z chmur ułożyła się w twarz Leona. Z pozostałych zaczął padać deszcz. „Płacze nade mną, ale co to da…” – pomyślałam.

- Zostaw mnie! – szłam przed siebie nie patrząc na drogę. Uciekałam przed tym.

Wreszcie zatrzymałam się i usiadłam na ławce. Po policzkach ciekły mi łzy. Dlaczego ja znów przez niego płaczę? Wyjęłam telefon i wybrałam numer.

- Tak, słucham Violu. – usłyszałam w słuchawce głos Tomasa.

- Tomas… - pociągnęłam nosem. – Tomas, przyjdź do mnie.

- Co się stało? – był przerażony.

- Jestem w parku. Piąta alejka. Przyjdź… - poprosiłam.

- Już biegnę.

Ukryłam twarz w dłoniach. Nie mogłam się powstrzymać od płaczu. Podniosłam głowę i rozejrzałam się dookoła. No nie… Tylko nie tutaj. Siedziałam na ławce. Mojej i Leona. „Ten świat jest taki niesprawiedliwy. Co ja takiego zrobiłam?” – pomyślałam.
Zadzwoniłam do Tomasa, a rozpamiętuję chwile z Leonem.
W jakim celu ja do niego dzwoniłam? Żeby znów patrzył jak rozpaczam? Co ja mu powiem?

- Violetta! – odwróciłam głowę w stronę, z której dobiegał głos. W moim kierunku biegł Tomas. Spojrzałam na niego. Domyślałam się, że jestem cała czerwona i spuchnięta. – Czy coś się stało? – zapytał cały zdyszany. Deszcz padał coraz bardziej.

Wstałam i stanęłam na wprost niego. Dzieliło nas kilka centymetrów.

- Violetta, mów… - zaczął, ale mu przerwałam.
- Pocałuj mnie.

Spojrzał na mnie z miłością i czułością. Objął mnie jedną ręką w pasie, a drugą przejechał po moich włosach i policzku. Zamknęłam oczy. Zbliżył swoje usta do moich i złączył je w pocałunku. Zapomniałam o całym świecie. Po kilkunastu sekundach oderwaliśmy się od siebie.

- Dziękuję. – uśmiechnęłam się słodko.

Odpowiedział mi uśmiechem i mocno mnie przytulił.

- Teraz mogę cię odprowadzić? – zapytał.

Zachichotałam w odpowiedzi.

- Kocham cię… - westchnęłam.

Camila

Siedziałam przy stoliku z Fran, prawie nie rozmawiając. Czułam, że gdybym zaczęła gadać jak najęta, pogorszyłabym sprawę. Siedziałam obok niej i co chwilę się jej przyglądałam. Potrzebowała kogoś bliskiego. Byłam tam jako przyjaciółka i siostra.

- Cami… - Fran wreszcie się odezwała.

- Tak?

- Dlaczego tu ze mną siedzisz?

- A nie chcesz? Mogę pójść…

- Nie. Nie o to chodzi. Nie musisz mnie pilnować jak dziecka. Nic mi nie jest… Możesz iść zaśpiewać coś, czy zatańczyć. Nie martw się mną.

- Martwię się, bo jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Poza tym, nie ma już głównych zainteresowanych, Violetta wyszła przed chwilą. Czas chyba kończyć imprezę…

- Aha. No tak… - westchnęła Fran. – Maxi! – zwróciła się do przyjaciela.

- No, mów. – odpowiedział.

- Ostatnia piosenka…

Maxi kiwnął głową. Usłyszeliśmy pierwsze takty wolnej ballady.
Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę.

- Zatańczysz ze mną? – usłyszałam głos Diego. Uśmiechnęłam się. – Proszę, ten ostatni utwór…

Spojrzałam na Fran. Kiwnęła głową.
- Idź. – szepnęła.

Wstałam. Diego pociągnął mnie za rękę na środek baru i objął moją talię. Zarzuciłam mu ręce na szyi. W miarę postępowania melodii położyłam mu głowę na ramieniu. Po chwili dołączyli do nas Maxi i Naty. Prawie się nie ruszaliśmy. Lekko kołysaliśmy się w rytm. Czułam się szczęśliwa. Piosenka zdecydowanie za szybko się skończyła. Diego pocałował moją dłoń.

- Pięknie tańczysz. – uśmiechnął się.

- Chyba raczej stoję w miejscu. – zachichotałam.

Usłyszałam dźwięk telefonu dobiegający z mojej torebki. Wyjęłam go i odebrałam.

- Tak, tato? – zapytałam. Ojciec w pośpiechu opowiadał mi historię. Nie mogłam uwierzyć w to, co mówił. - Ale… jak to?


I oto rozdział czternasty, miśki;*
Piszcie w komentarzach, czy wam się podoba, bo coraz mniej ich ostatnio…:( Czy to przez brak Leonetty? Mam nadzieję, że nie…
I jeszcze apropo pomysłów – PISZCIE! Nie bać się, nie gryzę xD
Serio, jeśli pomysł jest ciekawy, to na pewno postaram się go wykorzystać, więc czekam na GG, na asku, w mailach i komentarzach:)

To chyba tyle

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!

;*

28 komentarzy:

  1. Mieliśmy nie pytać kiedy będzie Leonetta więc nie pytam.Powiem Ci tylko,że nie mogę się doczekać.xD A co do pomysłu wiem,że jest straszny ale jest: Zrób strasznie romantyczną randkę Tomasa i Vilu.Ona niech cały czas myśli o Leonie i kiedy Tomas powie,że ją kocha to ona z tekstem "Ja też cię kocham Leon' haha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ty, to spoko pomysł..xd

      Usuń
    2. Dzięki tak mnie jakoś naszło po dzisiejszym odcinku. xD

      Usuń
    3. Fajny pomysł. I niech Leon i Viola do siebie wrócą

      Usuń
    4. Super pomysł

      Usuń
  2. Świetny rozdział! Czekam cały czas na tą Leonette i pomysł z randką dobry ^^. Zapraszam do siebie dopiero zaczynam :D leonetta-naa-zawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział...Czekam na NEXT :)
    Zapraszam do mnie:
    http://violainnahistoria.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach! Ojojoj! Czyżby Braco wracał? Hmmm? :D
    Tomas i Viola są słodcyyy. :D
    Dzisiaj krótko, bo jaram się jeszcze twitcamem A;by i Facu. :D
    TYLE POLONI! :D
    X. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Może nie doczytałam a może nie jest nigdzie napisane, ale ile oni właściwie mają tutaj lat? Bo prowadzą własne studio, ale nadal się słuchają rodziców. ;p
    Będzie Marco? Powiedz, że będzie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojciec Camili jest właścicielem Studia, w którym pracują, Studio Torres, więc chociażby dlatego może dzwonić, albo coś mu się stało i dzwoni do córki, chyba wtedy wiek nie ma znaczenia...

      Usuń
  6. Boskie <3 Heh,pomysł z randką niezły xD Czekamy z utęsknieniem na Leonettę, ale wiemy, że będzie bo nam obiecałaś :D
    Twoja Wierna Czytelniczka, Caroline Verdas Łodyga ( wiem, zajeżdża średniowieczem czy coś xD)

    OdpowiedzUsuń
  7. fenomenalnie *-*
    biedna Violka, jak ona bez Leośka cierpi..ale to słodkie :D
    jak czytam twoje scenariusze widze ich cierpienie i wiem że za niedługo się skończy to aż mi się mordka cieszy;D
    a propo: dawno nie było nic pisanego z perspektywy Leona, tak tylko mówię ; )
    Czekam z niecierpliwością na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, naprawdę nie wiem, jak to się stało...
    No, ale do rzeczy.
    Nigdy nie łączyłam Braco i Francesci w parę. Ale to bardzo oryginalne.
    Właśnie to lubię w Twoim blogu: oryginalność.
    Zakochałam się w tym rozdziale <3
    To tyle.
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    Buziaki,
    M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurde...ja to cię kocham!!
    Wiem, że mamy nie pytać, ale...no kiedy wreszcie będzie Leonetta ?? <3
    Bo ja już się nie mogę doczekać...
    Pomysł z tą randką powinnaś wykorzystać, bo jest fajny :**
    Kocham twojego bloga, bo ty piszesz tak inaczej... <3
    Jesteś bardzo oryginalna i to mi się podoba !!

    OdpowiedzUsuń
  10. ten pomysł z randką naprawdę świetny;* najszczęśliwsza bym była gdyby Leonetta powróciła w czwartek w dzień na który czekam 2 miesiące<3 właśnie w czwartek Raul ponownie założy koszulkę Realu<3 3 lata na to czekałam..<3 szkoda że tylko na 45 min.ale i tak jestem szczęśliwa i nic tego dnia nie zepsuje;3 UWIELBIAM TWOJEGO BLOGA<3

    OdpowiedzUsuń
  11. Weż połącz Leona i Violette brakuje mi ich razem ona wciąż kocha Leona i nie umie o nim zapomnieć a Leon kocha Violette i cały czas myśli o niej i wtedy żeby zebrali się w garść umuwili na spotkanie i wtedy żeby sobie wyznali wszystkie uczucia co do siebie czują i żeby siępocałowali i zostali parą. anonim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie...
      Jeden pocałunek nie zawsze wszystko załatwi...

      Usuń
    2. Zgadzam się.Przez jeden pocałunek może jej jeszcze bardziej namieszać w głowie.

      Usuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. A więc, wiem, że nie zaczyna się zdania od ,,a więc", ale to mało istotne :P Przejdźmy do sedna ;) Przeczytałam i powiem, że naprawdę mi się podobało. Masz ciekawe spojrzenie na tę całą sytuację - chodzi mi o połączenie Francesci i Braco :D Jest tylko jeden malusieńki problem - nie lubię Tomasa, jakoś nie trawię chłopaka :(
    Ale to tylko taka moje bardzo subiektywne spojrzenie :D Podsumowując, rozdział mi się podobał i czekam na następny ;)
    Buziaki - Diana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za literówkę, ale nie będę teraz usuwała całego komentarza :*

      Usuń
    2. Oj tam literówka...:)
      Dziękuję za komentarz.
      Miło czytać coś takiego od o wiele bardziej ode mnie utalentowanej osoby:)

      Usuń
    3. Miło mi, że tak myślisz :D Ale wcale, a wcale się z tym nie zgadzam. Twoje opowiadania jest naprawdę świetne :D

      Usuń
  14. super rozdział ;)
    zapraszam do mnie
    http://magicznaprzyjazniludmiivioli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam pomysł jak pogodzić violette i leon'a niech w np będzie jakaś wycieczka i w hotelu się zamkną przez przypadek razem nikt ich nie będzie szukać bo to było zaplanowane , zasięgu nie będzie i po na przykład 2 dniach spędzonych w zamknięciu się pogodzą i będą razem . Ja to pisze szybko , zastanów się może się przyda ;)
    ( Możesz wykombinować podobnie ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za pomysł. Bardzo mi się podoba, ale jeśli go wykorzystam to trochę w innym kontekście, ponieważ mam już ustalone jak pogodzę Leonettę. To był mój pierwszy pomysł, jeszcze zanim zaczęłam pisać:)

      Usuń
  16. Oba pomysły pogodzenia Leonetty bardzo mi się podobają ;* Czekam z utęsknieniem na ten moment powrotu mojej najukochańszej pary ;D I choć w twoim opowiadaniu (w przeciwieństwie do większości) Tomas jest miłym, troskliwymi bardzo zakochanym w Vilu gościem..... I TAK CZEKAM NA AKCJĘ LEONA, W KTÓREJ POGODZI SIĘ Z VILU !!!! <3 Co do rozdziału to świetny. Podoba mi się Twój styl pisania, bardzo przyjemnie mi się go czyta. I uwierz, że choć nie jestem zadowolona z Tomasetty (blee..) to na Twoim blogu i tak ją znoszę, bo jest tak pięknie napisana..... Na innym to pewnie już dawno mój komputer wyleciałby przez okno..... (xD) Czekam z niecierpliwością na następny...Chcę wiedzieć jak się to dalej potoczy. A CO DO POWROTU LEONETTY NIE WIEM CO WYMYŚLIŁAŚ, ALE JAK TO NIE BĘDZIE MEEGA ROMANTYCZNE I MAEEGA SWEET TO ZABIJĘ! :P Nie no, aż tak źle może nie będzie.... (może ;D) Pozdrawiam i życzę jak najwięcej weny ;*

    PS : Ale się rozpisałam....xD

    OdpowiedzUsuń